piątek, 26 listopada 2010

Zarządzanie przez jakość (ang. Total Quality Management, inaczej: kompleksowe zarządzanie jakością, totalne zarządzanie jakością) - podejście do zarządzania organizacją, w którym każdy aspekt działalności jest realizowany z uwzględnieniem spojrzenia projakościowego. Uczestniczą w nim wszyscy pracownicy poprzez pracę zespołową, zaangażowanie, samokontrolę i stałe podnoszenie kwalifikacji. Celem jest osiągnięcie długotrwałego sukcesu, którego źródłem są zadowolenie klienta oraz korzyści dla organizacji i jej członków oraz dla społeczeństwa.
Zarządzanie przez jakość opiera się na kilku założeniach:
  1. Zaangażowanie każdego pracownika w przedsiębiorstwie w doskonalenie najdrobniejszych aspektów jego działalności. Doskonalenie to odbywa się poprzez częste drobne usprawnienia, a nie wielkie inwestycje. Przyczyną takiego podejścia jest rachunek efektywności - inwestycja wiąże się z nakładami, a zatem wyższa jakość, większa produkcja czy niższe koszty okupione są wcześniejszymi wydatkami. Prawdziwy wzrost efektywności występuje, gdy ten efekt powodują setki drobnych, tanich zmian.
  2. Optymalizowanie procesów. Wykorzystanie prostych i uniwersalnych narzędzi oraz maszyn, które można łatwo i szybko przezbroić, maksymalizuje czas, kiedy można produkować. Synchronizacja pracy poszczególnych stanowisk pozwala minimalizować koszty zapasów. Wykonanie zadań dobrze za pierwszym razem sprawia, że praca nie jest destabilizowana przez ciągłe poprawki.
  3. Przyczyną przeważającej większości problemów jakościowych jest niewłaściwe zarządzanie firmą, organizacja pracy, motywacja. Zaledwie kilka procent błędów powodowanych jest przez pracowników przy linii produkcyjnej.
  4. Sukces stosowania zarządzania przez jakość jest oddalony w czasie, ponieważ dopiero długotrwałe stosowanie metod powoduje uzyskanie przewagi konkurencyjnej. Sukces musi przekładać się jednak nie tylko na działalność organizacji, ale także na korzyści dla społeczeństwa, środowiska naturalnego, itp., ponieważ przedsiębiorstwo musi brać na siebie społeczną odpowiedzialność.  8 zasad TQM :
  1. Orientacja na klienta
  2. Przywództwo
  3. Zaangażowanie pracowników
  4. Podejście procesowe
  5. Systemowe podejście do zarządzania
  6. Ciągłe doskonalenie
  7. Podjęcie decyzji w oparciu o fakty
  8. Obustronne korzystne relacje z dostawcami

lean management

Nazwa lean management po raz pierwszy została użyta i wymyślona przez naukowców z Massachussets Institute of Technology w Bostonie: James P. Womack, Daniel T. Jones i Daniel Roos. W 1991 roku opublikowali słynną prace „The Machine That Changed the World” (Maszyna, która zmieniła świat), w której to porównywali parametry nakładów i wyników w przedsiębiorstwach japońskich, amerykańskich i europejskich. Za lidera uznali japońską firmę Toyota Motor Corporation z systemem Toyota Production System. Autorzy uznali ten system za pierwszy odchudzony system wytwórczy i obdarzyli go mianem lean manufacturing. Według autorów odchudzona produkcja: „daje możliwość, aby produkować coraz więcej wykorzystując coraz mniej - mniej ludzkiego wysiłku, urządzeń, czasu i miejsca- przy jednoczesnym zbliżaniu się do osiągnięcia celu jakim jest dostarczenie klientom dokładnie tego czego chcą”. Stąd też korzeni lean należy poszukiwać w Toyocie.
Jednak zanim pojawiła się Toyota, w 1913 roku Henry Ford stworzył flow production, czyli wprowadził taśmowy montaż samochodu. Model T zrewolucjonizował system wytwarzania, dając jednocześnie zalążek płynnej produkcji. Ford stanął jednak przed problemem niezdolności dostarczania różnorodności, wymaganej przez klienta i konkurencję. Model T był ograniczony do jednego koloru, ale i specyfikacji. Pierwszy Model T wyprodukowany w 1908 w rzeczywistości niczym nie różnił się od ostatniego, który zjechał z taśmy w 1926 roku. Kilka lat później Kiichiro Toyoda, Taiichi Ohno postanowili wykorzystać oryginalny pomysł Forda i stworzyli Toyota Production System.
W 1937 roku Sakichi Toyoda założył Toyota Motor Company, którego pierwszym prezesem był najstarszy syn założyciela Kiichiro Toyoda. Sformułowali oni dwie podstawowe koncepcje odchudzania produkcji:
  1. Jidoka - gdy tylko popełniony jest błąd automatycznie zatrzymywane są maszyny i linie, w celu uniknięcia produkowania bubli i niezakłócania przepływu w dalszej części strumienia;
  2. Just In Time - produkcja części, które są akurat potrzebne przy wykorzystaniu systemu ssącego.
Obie koncepcje zostały zastosowane w praktyce przez jednego z dyrektorów Toyoty, Taiichi Ohno. Oprócz tego w Toyocie, jako pierwszej na świecie, rozpoczęto prace nad rozwojem produktów, zarządzanie łańcuchem dostaw oraz przyjmowaniem zamówień od klientów. Kiedy w latach 50. XX wieku w Japonii zauważalny był kryzys powojenny Eiji Toyoda (syn Sakichi Toyoda) odwiedził fabrykę Forda Rouge w Detroit. Dziennie powstawało tam 7000 samochodów, podczas gdy Toyota wyprodukowała 2685 w przeciągu 13 lat. Na podstawie tej wizyty i wspólnych spostrzeżeń z Taichi Ohno doszli do wniosku, że chociaż masowa produkcja nie sprawdzi się w Japonii to można usprawnić system. Toyota Production System oparty został przede wszystkim na eliminacji wszelkiego marnotrawstwa.

Powstanie obozu w Oświęcimiu


Projekt założenia w Oświęcimiu obozu koncentracyjnego powstał w Urzędzie
Wyższego Dowódcy SS i Policji we Wrocławiu, na czele którego stal SS -
Gruppenfuhrer Erich von dem Bach - Zelewski. Podległy mu inspektor policji
bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa, SS - Oberfuhrer Arpad Wigand
wystąpił z takim projektem w końcu 1939 roku, naglony raportami o
przepełnieniu więzień na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, co utrudniało
policji bezpieczeństwa stosowanie terroru represji wobec polskiej ludności.
SS - Oberfuhrer Wigand w swej motywacji podkreślił, ze na Śląsku i w
Generalnym Gubernatorstwie wzmaga się ruch oporu, wobec czego musza nastąpić
aresztowania, a istniejące obozy koncentracyjne nie wystarcza na osadzenie w
nich wszystkich zatrzymanych. Wigand wskazał na Oświęcim jako miejsce
nadające się pod przyszły obóz koncentracyjny. Uważał, ze w istniejących tam
koszarach będzie można zaraz osądzić więźniów. Koszary położone poza
obszarem zwartej zabudowy miasta w rozwidleniu rzek Wisły i Soły, w
dzielnicy zwanej Zasole umożliwiały ewentualną rozbudowę obozu w przyszłości
oraz odizolowanie go od świata zewnętrznego. Dalszy argument stanowiło
dogodne połączenie Oświęcimia ze Śląskiem i Generalnym Gubernatorstwem.
W pierwszych dniach stycznia 1940 roku inspektor obozów koncentracyjnych SS
- Oberfuhrer Richard Gluck skierował do Oświęcimia komisje, której
przewodniczył obozu w Sachsenhausen, SS - Sturmbahnfuhrer Walter Eisfeld. W
wyniku oględzin komisja orzekła, ze koszary oświęcimskie nie nadają się do
urządzenia w nich obozu. Innego zdania był Urząd Wyższego Dowódcy SS i
Policji we Wrocławiu, gdyż 25 stycznia 1940 roku szef Głównego Urzędu SS
zawiadomił Reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera, iż wg meldunku SS -
Gruppenfuhrera vin dem Bacha - Zelewskiego "Wkrótce obok Oświęcimia zostanie
urządzony obóz, który jest pomyślany jako rodzaj państwowego obozu
koncentracyjnego". W dniu 1 lutego 1940 w celu podjęcia ostatecznych decyzji miedzy innymi w
sprawie miejsca założenia planowanego obozu Reichsfuhrer SS Himmler
zarządził przeprowadzenie inspekcji następujących obiektów: wiezienia
policyjnego w Welzheim i obozu przejściowego w Kislau, . obozu we
Frauenbergu kolo Admontu, obozu w Sosnowcu i byłych koszar w Oświęcimiu. 21
lutego 1940 roku Gluck zawiadomił Himmlera, ze w wyniku inspekcji ustalono
ze dawne polskie koszary artyleryjskie w Oświęcimiu po uzupełnieniu
niektórych urządzeń sanitarnych i zmianach budowlanych nadają się na obóz
kwarantanny i jeśli tylko rokowania nakazane przez szefa policji
bezpieczeństwa w sprawie odstąpienia obiektu przez Wehrmacht dobiegną końca
to obóz kwarantanny zostanie natychmiast uruchomiony. W wyniku rokowań
generał lotnictwa Halm wyraził 8 kwietnia 1940 roku zgodę na
wydzierżawienie oświęcimskich koszar i sporządzenie umowy w sprawie
przekazania ich władzom SS.W związku ze sfinalizowaniem pertraktacji miedzy Wehrmachtem a SS przebywała w Oświęcimiu w dniach 18-19 kwietnia 1940 roku kolejna komisja której
przewodniczył SS Haumptsturmfuhrer Rudol Hoss, pełniący po Eisfeldzie
funkcje kierownika obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. W czasie
przejazdu przez Wrocław komisja spotkała się z Wigandem i zapoznała
szczegółowo z jego projektem przejściowego obozu kwarantanny dla polskich
więźniów przed osadzeniem ich w obozach koncentracyjnych w głębi Rzeszy.
Wg projektu Wiganda miał to być obóz dla 10000 więźniów. W wyniku raportu z
inspekcji złożonemu Glucksowi przez Hossa, Reichsfuhrer SS Himmler 27
kwietnia 1940 roku wydal rozkaz założenia w Oświęcimiu obozu
koncentracyjnego i rozbudowania go silami więźniów. Hoss odkomenderowany
przez Glucka ponownie do Oświęcimia przybył tam 30 kwietnia z pięcioma
esesmanami by kierować pracami przygotowawczymi. W dniu 4 maja 1940 roku
mianowano go oficjalnie komendantem Konzentrazionlager Auschwitz.
Pierwszy szkic generalnego planu rozbudowy obozu oświęcimskiego, zwanego
macierzystym był gotowy w ogólnych zarysach juz w czerwcu 1941 roku,
ostateczny szczegółowy plan został zatwierdzony przez Główny Urząd
Gospodarczo-Administracyjny SS w grudniu 1942 roku i przekazany komendantowi
do realizacji juz w trakcie rozbudowy.
Teren przewidziany pod rozbudowę graniczył od południa z prowadząca wzdłuż
Soły droga Oświęcim- Rajsko i ciągnął się dalej ku północy aż po tory
kolejowe biegnące z Oświęcimia do Jawiszowic. Generalny plan rozbudowy
przewidywał utworzenie czterech stref. W pierwszej na zachód od obozu
przewidziane było osiedle SS z zieleńcami, boiskiem sportowym i ujeżdżalnią
koni, w drugiej strefie komendantura, a w jej przedłużeniu teren
gospodarczo -przemysłowy (wodociągi, magazyny, warsztaty i inne), w trzeciej
graniczącej z komendanturą i terenem gospodarczo- przemysłowym właściwy obóz
koncentracyjny, w czwartej graniczącej od zachodu z obozem koszary
garnizonowe SS. Na sam obóz wyznaczono obszar długości 1000m i szerokości 400m. Budynki
przeznaczone dla więźniów miały tworzyć dwa kompleksy rozdzielone placem.
Pierwszy kompleks stanowiły istniejące i przewidziane do rozbudowy budynki
murowane obozu macierzystego. Miały się w nim znajdować 33 bloki mieszkalne.
Po wyburzeniu budynków gospodarczych i warsztatowych miedzy pierwszym a
drugim kompleksem planowano urządzenie dużego placu apelowego. Oba kompleksy
miały liczyć łącznie 78 jednopiętrowych budynków mieszkalnych dla więźniów.
Realizacje planu rozbudowy obozu macierzystego podjęto w 1941 roku silami
więźniów przy wykorzystaniu materiałów budowlanego pochodzącego z rozbiórki
wyburzonych domów w dzielnicy Zasole, przystąpiono do budowy 8 budynków
jednopiętrowych na palcu apelowym (w miejscu dawnej ujeżdżalni), w 14
budynkach parterowych nadbudowano jedno pietro i wybudowano kuchnie obozowa.
Poza drutami ogrodzenia wybudowano budynek administracyjny dla SS. Do
jesieni 1944 roku wybudowano most na Sole z drogą prowadzącą do szosy
Oświęcim -Kęty-Bielsko i nowa drogę do dworca kolejowego w Oświęcimiu,
skanalizowano teren przewidziany pod rozbudowę obozu, rozpoczęto budowę
stacji pomp, budynków wodociągowych oraz ciepłowni. Z planowanego drugiego
kompleksu pomieszczeń dla więźniów wybudowano 20 budynków jednopiętrowych na
tzw. przedłużeniu obozu. Juz wiosna 1944 roku urządzono tam w pięciu
budynkach warsztaty i magazyny odzieżowe. Dwa budynki oddano do dyspozycji
lekarza SS prof. dra Carla Clauberga. W maju przeniesiono do nich z bloku nr
10 obozu macierzystego stacje eksperymentalna oraz więźniarki - Żydówki
przeznaczone do doświadczeń w zakresie sterylizacji. W dalszych blokach
umieszczono w październiku 6000 więźniarek przeniesionych z obozu kobiecego
w Brzezince. Ponadto wystawiono budynek przyjęć więźniów do obozu. W lecie
1944 roku uruchomiono w nim instalacje do kąpieli oraz komory z aparatura
dezynfekcyjna. Zarówno plan rozbudowy obozu jak i jego częściowa realizacja pozwalają na
stwierdzenie, ze obóz macierzysty w Oświęcimiu był budowany jako obiekt
trwały, który miał w przyszłości służyć przez wiele do wiezienia i
unicestwiania przeciwników hitlerowskiej Rzeszy.

Obozowe władze SS i ich struktura


System organizacyjny nazistowskich obozów koncentracyjnych, których początki
sięgają marca 1933 roku był pod względem strukturalno-administracyjnym we
wszystkich obozach identyczny. Z czasem uległ on jednak pewnym
przekształceniom i modyfikacjom, które ostatecznie zakończyło utworzenie w
1942 roku Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS
(SS-Wirtschaftsverwaltungshauptamt, SS- WVHA) i włączenie do niego rozkazem
Himmlera z 3 marca 1942 roku - Inspektoratu Obozów Koncentracyjnych. SS- WVHA
składał się z pięciu grup urzędów, oznaczonych literami A, B ,C, D i W, z
których dla obozów największe znaczenie miała grupa Urzędów D - obozy
koncentracyjne. Jej kierownik był jednocześnie inspektorem obozów
koncentracyjnych. Grupa Urzędów D podzielona była na cztery urzędy .D1 -
Urząd Centralny złożony z pięciu referatów zajmujących się ogólnie sprawami
więźniów, zabezpieczeniem obozów, środkami technicznymi w nich się
znajdującymi oraz szkoleniem załóg SS. D2 - Urząd d/s Zatrudnienia Więźniów
złożony z trzech referatów, zajmujących się wykorzystaniem pracy więźniów,
ich szkoleniem i księgowością. D3 - Urząd d/s Sanitarnych w Obozach
składający się z trzech referatów zajmujących się zabezpieczeniem medycznym
więźniów i esesmanów oraz przedsięwzięciami sanitarno-higienicznymi. D4 -
Urząd d/s Administracyjno-Gospodarczych złożony z pięciu referatów,
zajmujących się sprawami zaopatrzenia odzieżowego, aprowizacja,
pomieszczeniami i magazynami, zagadnieniami prawnymi oraz gospodarka
finansowa obozów. Poza Grupa Urzędów D określone znaczenie dla obozów koncentracyjnych miała
również Grupa Urzędów W, zaangażowana w przedsięwzięcia gospodarcze, którą
kierował osobiście szef SS- WVHA SS - Obergruppenfuhrer Oswald Pohl. W
strukturze tej ogniskowały się działania gospodarczo-ekonomiczne całej
organizacji SS. Stad tez do jej obowiązków należało m.in. pełnienie nadzoru
nad firmami i ich filiami należącymi do SS, które funkcjonowały przy obozach
koncentracyjnych. Załogę SS KL Auschwitz, tak jak i załogi innych obozów
podzielić możemy na trzy podstawowe grupy, którym przydzielono odrębne
zadania. Pierwsza z nich najliczniejsza były oddziały wartownicze, druga obozowa
administracja, trzecia esesmani zatrudnieni w filiach centralnych instytucji
i firm SS działających przy obozie oświęcimskim. Podobnie jak cały system
organizacyjny nazistowskich obozów koncentracyjnych zmianom ulęgały także
ich załogi wartownicze. Po wielu różnych reorganizacjach, do momentu wybuchu
wojny, ukształtował się taki model organizacyjny oddziałów wartowniczych, w
których podstawowym pododdziałem stacjonującym przy obozie był batalion. Na
jego czele stal najczęściej starszy oficer SS, noszący tytuł dowódcy
batalionu. Podlegał on służbowo komendantowi obozu jako zwierzchnikowi
obozowego garnizonu SS.
W okresie od czerwca 1940 roku do listopada 1943 roku również w Oświęcimiu
batalion stanowił główna jednostkę organizacyjna obozowej załogi
wartowniczej. Jej kolejnymi dowódcami byli: SS Hauptstumfuhrer Arthur Plorin
(czerwiec 1940-lato 1942), SS Sturmbahnfuhrer Gebhard (lato 1942-sierpwin
1942) i SS Sturmbahnfuhrer Friedrich Hartjenstein (wrzesień 1942-listopad
1943). W czasie istnienia batalionu wchodziło w jego skład łącznie
czternaście kompanii wartowniczych, przy czym były wśród nich dwie kompanie
sztabowe, złożone z funkcjonariuszy obozowej administracji, kompania
przewodników psów, a część z nich pełniła czasowo funkcje kompanii
szkoleniowych. Na skutek przeprowadzonej w listopadzie 1943 roku
reorganizacji oświęcimskiego kompleksu obozowego i podziale go na trzy
obozy: Auschwitz 1 - obóz macierzysty, Auschwitz 2 - Birkenau i Auschwitz 3
- podobozy, batalion wartowniczy uległ likwidacji , a wchodzące w jego skład
pododdziały podporządkowano komendantom wymienionych obozów.
Wg orientacyjnych szacunków obozowa załoga wartownicza stanowiła ok. 75 %
ogółu wszystkich esesmanów przebywających w KL Auschwitz.
Tak jak we wszystkich obozach koncentracyjnych, zarząd obozu składał się do
marca 1942 roku z pięciu ponumerowanych cyframi rzymskimi wydziałów:
wydziału I - komendantury, wydziału II - politycznego, wydziału III - obozu
więźniarskiego, wydziału IV - administracji, wydziału V - lekarza
garnizonowego (obozowego). Po reorganizacjach związanych m.in. z powstaniem
Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS, z wydziału I wyłoniono
dodatkowo wydział VI - opieka i szkolenie oddziałów SS. Wielkość
oświęcimskiego kompleksu obozowego spowodowała w tym samym czasie
konieczność powołania autonomicznego wydziału zatrudnienia więźniów
(wyłonionego z wydziału III), który oznaczono jako wydział IIIa. We
wszystkich nazistowskich obozach koncentracyjnych najważniejszą postacią, w
ich wewnętrznej hierarchii władzy był komendant.
W czasie gdy obozowa załoga SS stanowiła samodzielny garnizon łączył on te
funkcje ze stanowiskiem jego dowódcy. Komendantowi podporządkowani byli
wszyscy esesmani z obozowej załogi, odpowiadał on również formalnie za
całokształt spraw związanych z funkcjonowaniem podległego mu obozu.
Od 1942 roku był on ponadto dyrektorem wszystkich filii przedsiębiorstw SS,
które działały na terenie obozowym. Sam z kolei podlegał bezpośrednio
inspektorowi obozów koncentracyjnych, a poprzez niego szefowi SS- WVHA.
Założycielem i pierwszym komendantem obozu oświęcimskiego był
SS-obergruppenfuhrer Rudolf Franz Ferdynand Hoss, funkcje te pełnił do
listopada 1943 roku, po czym zostal awansowany na stanowisko kierownika
Urzędu D1, to jest Urzędu Centralnego w SS- WVHA. Zastąpił on na nim
SS-Obersturmbannfuhrera Arthura Liebenheschla, którego przeniesiono jako
komendanta do KL Auschwitz. Od maja 1944 roku do likwidacji obozu funkcje
kolejnego komendanta pełnił SS - Sturmbahnfuhrer Rudolf Baer, w okresie
istnienia autonomicznego obozu Auschwitz II, a wiec od listopada 1943r roku
do listopada 1944 roku funkcje jego komendanta pełnili SS-Sturmbannfuhrer
Friedrich Hartjenstein (przedtem jeden z dowódców oświęcimskiego batalionu
wartowniczego), a od maja 1944 roku SS-Hauptsturmfuhrer Josef Kramer
(wcześniej w 1940 roku adiutant komendanta KL Auschwitz). W KL Auschwitz III
(Monowitz i podobozy) od listopada 1943 do stycznia 1945 stanowisko
komendanta pełnił SS-Hauptsturmfuhrer Heinrich Schwarz (uprzednio m.in.
kierownik wydziału III w obozie macierzystym). Komendant obozu Auschwitz I
(obóz macierzysty) jako zwierzchnik oświęcimskiego garnizonu SS, był
jednocześnie zwierzchnikiem komendantów KL Auschwitz II - Birkenau i KL
Auschwitz III.

Naziści wyniesieni do władzy

Niedaleko Kętrzyna  dawnego miasta Rastenburg leżącego w Prusach Wschodnich  kryją się bloki zbrojonego betonu. Dzisiaj przebywając w tej odległej części północno-wschodniej Polski, niedaleko granicy z rosyjskim okręgiem kaliningradzkim, trudno sobie wyobrazić miejsce bardziej odległe od ośrodków władzy. Ale gdybyśmy stanęli tu jesienią 1941 roku, znaleźlibyśmy się wewnątrz stanowiska dowodzenia jednego z najpotężniejszych ludzi, jakich znała historia ? Adolfa Hitlera. Żołnierze niemieccy zajmowali pozycje na plażach Bretanii i na pszenicznych polach Ukrainy.
Ponad 100 milionów Europejczyków, którzy kilkanaście miesięcy wcześniej żyli w suwerennych państwach, teraz znajdowało się pod jego panowaniem. W Polsce prowadzono na pełną skalę jedne z najbardziej bestialskich czystek etnicznych, przekraczając wszelkie znane do tej pory granice zła, Hitler zawiązał właśnie z Heinrichem Himmlerem spisek, w rezultacie którego miały zostać wydane rozkazy wyeliminowania całego narodu ? Żydów. Decyzje podjęte przez Hitlera w tym obecnie zniszczonym betonowym mieście miały wpływ na życie nas wszystkich i ukształtowały losy drugiej połowy dwudziestego wieku ? pod każdym względem zmieniając je na gorsze.
Jak to możliwe, że cywilizowany naród w sercu Europy dopuścił do władzy tego człowieka i partie nazistowską, której przewodził?? Gdy obecnie wiemy o wszystkich cierpieniach i zniszczeniach, które naziści przynieśli światu, sama myśl, że posługując się konstytucyjnymi metodami Adolf Hitler mógł zostać w 1933 roku kanclerzem Niemiec, wydaje się wręcz nieprawdopodobna.
Jednym z najbardziej rozpowszechnionych sposobów wyjaśnienia mechanizmu dojścia nazistów do władzy jest powołanie się na cechy charakteru Hitlera. Chyba niczyja postać nie doczekała się większej liczby omówień ? istnieje ponad dwa razy więcej biografii przywódcy Trzeciej Rzeszy niż Churchilla. Sami naziści do granic możliwości eksploatowali tę metodę biograficzną starając się znaleźć w niej wytłumaczenie własnych sukcesów.
Zrzeszeni w NSDAP zwolennicy Fuhrera uznali, że nie jest on zwykłym śmiertelnikiem ale nadczłowiekiem. ??Hitler jest samotny podobnie jak Bóg, Hitler jest podobny do Boga!? oznajmił Hans Frank, minister sprawiedliwości Rzeszy w 1936 roku. W latach trzydziestych w niemieckich przedszkolach odmawiano nową modlitwę : Drogi Fuhrerze kochamy cię jak naszych ojców i matki . Należymy do nich tak samo, jak należy do ciebie. Ogarnij nas swoją miłością i opieka o Fuhrerze.?
Dr Joseph Goebbels również starał się, aby świat przyjął taką właśnie interpretację zdobycia władzy przez nazistów.
Zgodnie z nazistowską wersją historii Hitler mąż opatrznościowy zdobył władze w Niemczech, tak samo jak Chrystus 2000 lat temu zbawił ludzkość. W obu wypadkach drogi życiowe postaci zostały z góry określone przez ich nadludzkie przeznaczenie.
Tego rodzaju interpretacje choć rzadko kiedy operują tak ekstremalnymi skojarzeniami, w niektórych kręgach nadal służą jako popularne wyjaśnienie dojścia nazistów do władzy. Spełniają one pragnie wielu ludzi, którzy chcą widzieć przeszłość w kategorii historii ??wielkich ludzi?, kształtujących otaczający świat zgodnie ze swoją wolą, niezależnie od okoliczności.
NSDAP wzięła udział w powszechnych wyborach w Niemczech w 1928 roku, Hitler był wówczas o siedmiu lat przywódcą partii. Naród niemiecki miał już więc wspaniałą szansę, aby przekonać się o jego nadludzkich możliwościach i ulec jego hipnotycznemu wpływowi. Ale w wyborach tych partia nazistowską zdobyła dokładnie 2,6 procent wszystkich głosów. Bez względu na cechy osobowości Hitlera, on i jego partia mogli zdobyć panowanie jedynie dzięki współpracy, słabości, mylnym rachubom i tolerancji innych. Rzeczywiście bez kryzysu, który wówczas wstrząsnął światem, NSDAP w ogóle by się nie narodziła.
Gdy Niemcy skapitulowały i w listopadzie 1918 roku pierwsza wojna światowa dobiegła końca, niektórzy żołnierze nie potrafili zrozumieć, dlaczego nastąpiła ta katastrofa. Dziwiliśmy się mówi niemiecki weteran wojenny Herbert Richter  ponieważ nie czuliśmy się pobici. Żołnierze frontowi nie uważali się za pokonanych i zastanawialiśmy się czemu zawieszenie broni zostało tak szybko zawarte, a także dlaczego mamy tak pospiesznie opuszczać nasze stanowiska, skoro w dalszym ciągu znajdujemy się na terytorium nieprzyjaciela. Uważaliśmy to wszystko za bardzo dziwne.
Byliśmy źli, ponieważ nie odnosiliśmy wrażenia, że nasze siły uległy wyczerpaniu>?.
Ów gniew miał później niebezpieczne konsekwencje, ci którzy go podzielali szybko zaczęli szukać kogoś, na kogo mogliby zrzucić odpowiedzialność za nieoczekiwane i w ich rozumieniu podejrzane okoliczności towarzyszące zawieszeniu broni.
Mit o ??nożu w plecy? narastał, zgodnie z nim w czasie gdy żołnierze niemieccy oddawali życie na polu walki w ich ojczyźnie inni ludzie ich zdradzali, jacy inni???
Spiskowa teoria wskazywała ich wyraźnie, byli ci to lewicowi politycy, którzy w listopadzie 1918 roku przyjęli poniżające warunki zawieszenia broni ? czyli tzw. listopadowi zbrodniarze. Pod koniec roku 1918 Niemcy po raz pierwszy w swojej historii zwróciły się ku demokratycznym formom rządów i dla polityków stało się oczywiste, że kontynuowanie wojny nie ma sensu ? Niemcy muszą ją przegrać. Ale wielu żołnierzy było innego zdania ? im okoliczności klęski Niemiec w 1918 roku przyniosły jedynie hańbę.
W Bawarii części południowych Niemiec, myśl o zdradzie szczególnie dotkliwie nękała wielu powracających z frontu żołnierzy i cywilów o prawicowych zapatrywaniach. W 1919 roku w Monachium stolicy Bawarii panował polityczny chaos, w lutym został zamordowany socjalistyczny polityk Kurt Eisner, co doprowadziło w Bawarii Raterepublik (republiki radzieckiej) i w konsekwencji powołania w kwietniu 1919 roku rządu komunistycznego.
Podczas powszechnej przemocy i nieporządku, jakie panowały tej wiosny, siły wojskowe prawicy , składające się częściowo z oddziałów Freikorpsu - uzbrojonych najemników popieranych przez rząd centralny w Berlinie ? 1 i 2 maja brutalnie wyeliminowały komunistów. Urzędujące w Monachium i zdominowane przez komunistów władze w Bawarii były dla mieszkańców tej tradycyjnie konserwatywnej części Niemiec potwierdzeniem jej obaw przed komunizmem.
Bawarska Republika Radziecka wpłynęła na świadomość prawicy z innego o wiele ważniejszego i brzemiennego w skutkach powodu ? większość jej przywódców była żydowskiego pochodzenia. Umacniało to pogląd, że Żydzi kryją się za wszelkim złem jakie istnieje w Niemczech. Krążyły plotki, że Żydzi wymigiwali się od służby na froncie, a znajdujący się w rządzie Żyd ? Walter Rathenau? zainspirował i podstępnie doprowadził do tego upokarzającego zawieszenia broni.
W takiej właśnie atmosferze 12 września 1919 roku, w Monachium, trzydziestoletni niemiecki kapral Adolf Hitler przybył na zebranie Niemieckiej Partii Robotniczej ? DAP w Sali Weteranów piwiarni Sterneckerbrau. Hitler został tam wysłany przez kapitana Myra, szefa prasy i propagandy rejonowej komendy wojskowej by obserwować przebieg spotkania.
W jego trakcie wystąpił przeciwko jednemu z mówców wzywającemu do oderwania Bawarii od Niemiec. Wykazał swój talent oratorski i całkowicie zbił argumenty przeciwnika. Anton Drexler, ślusarz, który założył tę partię zaledwie dziewięć miesięcy wcześ­niej, natychmiast zaproponował Hitlerowi członkostwo.
Kim był ów człowiek, który tej nocy w Sterneckerbrau wkroczył na karty historii? Nic, co zdarzyło się w czasie pierwszych trzydziestu lat je­go życia, nie wskazywało, że jest kimś więcej niż dziwakiem. Spotykały go niepowodzenia i w szkole, i w Wiedniu, gdzie nie został przyjęty do Akademii Sztuk Pięknych. Jedyny sukces w całym dotychczasowym ży­ciu odniósł w czasie pierwszej wojny światowej, gdy jako żołnierz otrzy­mał za odwagę Krzyż Żelazny pierwszej klasy.
Źródła dotyczące życia Hitlera przed zebraniem w Sterneckerbrau są skąpe. Jedno z najważniejszych wyszło spod ręki samego Hitlera i znajdu­je się w napisanym w 1924 roku dziele: "Mein Kampf". Opisuje w nim swoje wędrówki po Wiedniu przed pierwszą wojną światową: "Zacząłem widzieć Żydów i im bardziej na nich zwracałem uwagę, tym wyraźniej w moich oczach zaczęli się odróżniać od reszty rodzaju ludzkiego... Czy istniała jakakolwiek forma brudu czy rozwiązłości, zwłaszcza w życiu kul­turalnym, w której nie uczestniczyłby przynajmniej jeden Żyd?". Te zna­jome słowa wyraźnie określają zamiar autora. Chciał, abyśmy odnieśli wrażenie, że był on człowiekiem, który od samego początku reprezento­wał zdecydowanie antysemickie poglądy. Czy jednak jest to prawda?
Jest to nader ważne odkrycie. Dowodzi ono, że rzeczywisty Hitler da­leko odbiega od kreowanego przez siebie obrazu osoby obdarzonej nie­mal boskimi cechami, ale tak jak inni był w równym stopniu poddawa­ny wpływowi okoliczności. Według dr Hamann Hitler w Wiedniu ?nie szkodził nikomu. Szanował prawo, malował całkiem niezłe obrazy, aby zarobić na życie. Był zupełnie nieszkodliwym osobnikiem". Tym, co zmieniło owego "nieszkodliwego osobnika" w Hitlera, jakiego miała poznać historia, było wydarzenie, które okaleczyło i pozostałą część Niemiec - pierwsza wojna światowa i okres, który bezpośrednio po niej nastąpił. Hitler, według dr Hamann, aby pojąć przemiany, jakie zaszły wówczas w otaczającym go świecie, przypomniał sobie poznane w cza­sie pobytu w Wiedniu przepowiednie fanatycznych austriackich antyse­mitów i sam zaczął je propagować.
Metodą, którą posługuje się niemal w całej swojej politycznej filozo­fii, jest kradzież. Najczęściej po prostu kradnie innym argumentację. Ale być może wiedział, że "wielki człowiek" nie przywłaszcza sobie cudzych idei, i dlatego zdecydował się umieścić narodziny swojego przepojone­go nienawiścią antysemityzmu właśnie w Wiedniu, nie zaś w późniejszym okresie lat 1918-1919, kiedy to uczucia nienawiści i przekonania o zdra­dzie przepełniały miliony. Hitler fałszował własną wczesną biografię również w inny sposób. Gdy stał się słynny, głosił, że był jednym z pierw­szych członków Deutsche Arbeitspartei i miał legitymację numer sie­dem. O fakcie, że był on siódmym członkiem partii, mówiło nam wielu byłych nazistów, którzy czuli się dumni z faktu, że Fiihrer związany był z ruchem od samego początku i nadawał kształt powstającej NSDAP. Ale to nieprawda. Anton Drexler w styczniu 1940 roku napisał skargę do Hitlera: "Nikt nie wie o tym lepiej niż pan, mój Fuhrerze, że nigdy nie był pan członkiem partii numer siedem, ale w najlepszym wypadku siódmym członkiem komitetu, do którego prosiłem, aby pan wstąpił jako reprezentant propagandy. Kil­ka lat temu musiałem złożyć w tej sprawie zażalenie na zebraniu par­tii, stwierdzając, że pańska pierw­sza legitymacja Niemieckiej Partii Robotniczej, na której znajdują się podpisy mój i Shisslera, została sfałszowana przez usunięcie nume­ru 555 i wstawienie numeru sie­dem... O ile lepszą i cenniejszą rze­czą byłoby dla potomności, gdyby historię przedstawiano zgodnie z faktami"?
W 1919 roku Hitler odkrył w sobie jeden autentyczny talent ­dar do publicznych wystąpień. Do tego stopnia był skuteczny w wy­głaszaniu podburzających motłoch przemówień, które stały się wów­czas elementem niezbędnym do odróżnienia jednej prawicowej partii od drugiej, że Deutsche Ar­beitspartei zaczęła rozrastać się li­czebnie. Jednym z pierwszych no­wych członków był Ernst Rohm, kapitan Reichswery, który bardzo szybko uświadomił sobie znaczenie magnetycznego wpływu osobowo­ści Hitlera na tłumy. Rohm był czło­wiekiem czynu. "Ponieważ jestem niedojrzałym i niegodziwym czło­wiekiem - powiedział - wojna i roz­ruchy pociągają mnie bardziej niż dobry, mieszczański porządek"8. Partii, jaką Hitler pragnął stworzyć, były potrzebne- takie zbiry jak Rohm. "Brutalność jest szanowana - twierdził on. - Ludzie potrzebują zdrowego strachu. Chcą się czegoś bać. Chcą, aby ktoś ich przestraszył i zmusił do rozdygotanej pokory"9.
W okresie dwóch lat od chwili wstąpienia do Deutsche Arbeitspartei Hitler stał się jej naj cenniejszym nabytkiem. Jego wystąpienia przyciągały nowych członków, a osobowość przyszłego Fiihrera zaczęła się krystalizo­wać. W toczących się w sierpniu 1921 roku walkach wewnątrzpartyjnych Hitler odniósł zwycięstwo i umocnił się na stanowisku absolutnego wład­cy przemianowanej Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotni­ków - Nationalsozialistiche Deutsche Arbeitspartei - w skrócie NSDAP (zmiana nazwy została dokonana w lutym 1920 roku jako próba jednoczes­nego odwołania się do nacjonalistów i socjalistów). Od samego początku partia ta mniej zajmowała się szczegółowymi manifestami politycznymi, bardziej zaś emocjonalnym zaangażowaniem, odrzucaniem demokracji i głoszeniem rewolucji. ,~stąpiłem do partii, ponieważ byłem rewolucjo­nistą - oświadczył później Hermann Goering - a nie z powodu jakichś ideologicznych bzdur". Misja partii była i pozostała nieskomplikowana - naprawić krzywdy uczynione Niemcom pod koniec pierwszej wojny światowej, ukarać winowajców i "zniszczyć marksistowski światopogląd".
Ogólne założenia polityczne znajdującej się w zalążku NSDAP niewie­le różniły się od programów całej gromady innych małych ekstremistycz­nych prawicowych partii, które rozkwitały w zamieszaniu panującym po pierwszej wojnie światowej w południowych Niemczech. Pierwszy pro­gram partii, przedstawiony 24 lutego 1920 roku, był mieszaniną mgli­stych obietnic gospodarczych, których celem było przyciągnięcie klasy średniej i przedstawicieli drobnej przedsiębiorczości, połączone z wyraź­nie sformułowaną deklaracją zamiaru pozbawienia Żydów pełnego oby­watelstwa niemieckiego. Partia ta nie wyróżniała się niczym oryginalnym. W rzeczywistości opublikowany przez nią program dotarł zaledwie do in­nych prawicowych grup działających w tym okresie. W "Markbreiter Wo­chenblat", partyjnej gazecie Niemieckiej Ligi Ochrony i Oporu, pojawi­ło się następujące stwierdzenie: "Zabicie wszystkich Żydów jest absolutnie konieczne"ll. W innej broszurze czytamy: "Co zrobimy z Żydami? Nie obawiajcie się hasła ?Nie, dla antysemityzmu opartego na przemocy?, po­nieważ jedynie dzięki przemocy można wypędzić Żydów"12.
Symbolika młodej partii nazistowskiej była równie mało oryginalna jak jej idee. Zanim swastyka została przyjęta przez narodowych socjali­stów, znały ją inne niemieckie ugrupowania prawicowe. Trupiej czaszki i skrzyżowanych piszczeli, które zyskały złą sławę jako odznaka na czap­kach SS, używała niemiecka kawaleria. Nawet rzymski salut przez pod­niesienie wyprostowanej prawej ręki został zapożyczony z pozdrowienia używanego przez faszystów Mussoliniego.
Pod jednym wszakże względem NSDAP się różniła. Chociaż były to burzliwe czasy, ruch ten od samego początku wyjątkowo chętnie korzy­stał z przemocy. W 1921 roku z niewinnie nazywanej "Sekcji Sportowo­.Gimnastycznej" partii utworzono Oddziały Szturmowe (Sturmabteilun­ten, w skrócie SA), których zadaniem była ochrona zebrań nazistów i rozpędzanie wieców rywalizujących partii. Walki pomiędzy nazistow­lkimi esamanami i zwolennikami innych politycznych ugrupowań do ~933 roku stały się stałym elementem niemieckiego życia politycznego.
Ponieważ naziści głosili, iż są "wybawieniem" Niemiec od wszelkich problemów, nasuwał się logiczny wniosek, że ich losy również zależą od rozmiarów trudności, z jakimi boryka się kraj. Partia zrodziła się z psy­chicznych ran powstałych po zakończeniu pierwszej wojny światowej l mogła rozkwitać tylko w atmosferze politycznej destabilizacji. Dlatego też narodowi socjaliści wykorzystali nowy kryzys związany z działaniami Fran­cuzów: Francja zdenerwowana z powodu niemożności regulowania przez Niemców spłat reparacyjnych wysłała na początku 1923 roku wojska,
które zajęły Zagłębie Ruhry. Dla narodu już sfrustrowanego dyshonorem związanym z zawieszeniem broni w listopadzie 1918 roku i surowymi wa­runkami wersalskiego traktatu pokojowego było to ogromne upokorzenie. Poczucie hańby u Niemców dodatkowo potęgowało zachowanie francuskich wojsk okupacyjnych. ,;Wtedy właśnie przekonaliśmy się, że Francu­zi rządzą żelazną ręką - wspomina Jutta Ridiger, kobieta, która później stanęła na czele BDM (Bund Deutsche Madel- Związek Dziewcząt Nie­mieckich) - kobiecego odpowiednika Hitlerjugend. - Być może chcieli się zemścić. Zemsta jest uczuciem, które jest mi całkiem obce". Następnie Frau Ridiger dokonała rasowej charakterystyki Francuzów, która wpraw­dzie brzmi nader ironicznie w świetle późniejszych poczynań nazistów, ale nie jest przez to mniej odkrywcza. "Francuzi mają nieco inny charak­ter, prawda? Może jest w nich odrobina sadyzmu".
Berndt Linn miał 5 lat, kiedy był świadkiem francuskiej okupacji Za­głębia Ruhry. Gdy francuscy żołnierze maszerowali ulicą, stał na chod­niku przed domem dziadka ubrany w dziecięcy mundur żołnierski i trzy­mał karabin zabawkę. "Odwróciłem się, a Francuz podszedł i rozbroił mnie - najwyraźniej potrzebował mojej zabawki dla swoich dzieci. Czu­łem się bardzo pokrzywdzony". Berndt Linn, mały chłopiec, któremu francuski żołnierz odebrał karabin zabawkę, został później SS-Standar­tenfiihrerem, co odpowiadało randze pułkownika Wehrmachtu.
Kryzys w Zagłębiu Ruhry zbiegł się w czasie z ogromnymi problema­mi gospodarczymi Niemiec, z których naj sławniejsza była galopująca in­flacja. "Pewnego razu za bułkę z kiełbasą zapłaciłem 4 miliardy marek ­mówi Emil Klein, uczestnik pierwszego zebrania z udziałem Hitlera. w 1920 roku. - Taki kryzys oczywiście umocnił ruch Hitlera i przyczy­nił się do zwiększenia liczebności jego szeregów, ponieważ ludzie mówi­li: ?Nie mogę już tego znieść!?. Wtedy też zaczęto dyskutować o potrze­bie silnego przywódcy. Stopniowo te rozmowy stawały się coraz częstsze, ponieważ demokracja niczego nie osiągnęła".
W warunkach politycznego kryzysu, wywołanego francuską okupa­cją Zagłębia Ruhry i problemami gospodarczymi Niemiec, prawicowe władze Bawarii starły się z rządem Gustava Stresemanna w Berlinie. Rząd centralny usiłował zmusić władze bawarskie, by ocenzurowały ata­ki, które nazistowska gazeta ,,volkischer Beobachter" przeprowadzała na Stresemanna i jego gabinet. Kahr, mianowany właśnie komisarzem pań­stwowym Bawarii, odmówił, podobnie jak generał von Lossow, miejsco­wy komendant wojskowy. W tej atmosferze wewnętrznego konfliktu Hitler spróbował opanować wiec w Biirgerbraukeller w Monachium, na którym przemawiali Kahr i Lossow. Hitler wezwał do puczu, które­go celem miało być obalenie rządu centralnego. Puczyści następnego ranka rozpoczęli marsz, chcąc w ten sposób wywrzeć nacisk na Berlin. Emil Klein wziął udział w pochodzie nazistów przez Monachium. Razem z nim szli Hitler, Goring i Himmler. "Promienieliśmy, maszerując tego dnia - wspomina z zapałem. - Ale gdy skręciliśmy w Maximilianstrasse i dotarliśmy do narożnika Rezydencji (pałacu dawnych królów Bawarii), usłyszeliśmy przed sobą strzały. Co się tam dzieje?".
Postawiona wobec konieczności wyboru pomiędzy współpracą ze zbrojną rewolucją a wsparciem władz bawarskich, policja podjęła rady­kalną decyzję i odrzuciła żądania nazistów. Wtedy padły strzały (do tej pory nie jest jasne, kto pierwszy otworzył ogień - demonstranci czy po­licja). Tak więc marsz puczystów przez Monachium zakończył się drama­tycznie. "Pytacie mnie państwo, co wtedy czułem - mówi Emil Klein. ­Chcę powiedzieć, że właściwie były to pierwsze polityczne emocje, ja­kie w ogóle przeżywałem. Przede wszystkim fakt, że wszystko mogło się tak źle ułożyć. Był to cios dla mnie i dla wielu towarzyszy. To, że coś ta­kiego mogło się zdarzyć". Hitler również wyciągnął odpowiednie wnio­ski z tego incydentu. Od tej pory naziści próbowali zdobyć władzę, dzia­łając w ramach systemu demokratycznego.
Tymczasem Hitler został aresztowany i jego proces rozpoczął się 26 lu­tego 1924 roku. Został oskarżony o zdradę główną, a dowody przeciw­ko niemu były przytłaczające. Naziści w czasie puczu nie tylko popełnili przestępstwo z bronią w ręku, ale w czasie gwałtownych starć zginęło również trzech policjantów; Jednak w odróżnieniu od innych wmieszanych w nieudany pucz, takich na przykład jak bohater pierwszej wojny świato­wej generał Ludendorff, Hitler wstał i wziął pełną odpowiedzialność za swoje działania. Jego przemówienia do sędziów uczyniły go sławnym w ca­
:!vch Niemczech i po raz pierwszy stał się postacią znaną w całym kraju.
"Panowie - oświadczył sędziom - to nie wy wydajecie na nas wyro~ to wieczny sąd historii wyda wyrok w sprawie, o którą nas oskarżacie...  możecie tysiąc razy uznać nas za winnych, ale bogini, która przewodniczy wiecznemu sądowi historii, podrze z uśmiechem oskarżenie prokuratora i werdykt tego sądu. Ona nas uniewinni"13. Były to odważne słowa, ale opierały się na kłamstwie. Większa część Niemców nie wiedziała wówczas. że w chwili gdy Hitler wygłaszał to przemówienie, miał wszelkie powody przypuszczać, że będzie potraktowany wyjątkowo łagodnie, a trudno się dziwić za odwagę człowieka, który wie, że nie naraża się właściwie na żadne ryzyko. Sędzia Georg Neithardt, który przewodniczył w czasie procesu puczystów, znajdował się również w składzie sądu orzekającego w mniej znanym procesie odbywającym się w styczniu 1922 roku. W tam­tym wypadku podsądni zostali oskarżeni o rozpędzenie wiecu w piwiarni Lowenbrau we wrześniu poprzedniego roku. Zostało im postawione naj­łagodniejsze z możliwych oskarżeń - o zakłócenie spokoju, a potem wy­dano możliwie naj łagodniejszy wyrok: trzy miesiące więzienia. Mimo to jednak Georg Neithardt napisał do sądu wyższej instancji, stwierdzając, że chciał, aby wyrok był jeszcze łagodniejszy, gdyż uważa, że "wychowawcze cele uwięzienia mogą zostać zrealizowane przez nałożenie grzywny". Jed­nym z podsądnych w tym procesie również był Adolf Hitler. Sędziemu Neithardtowi tak się spodobał, że zdołał skłonić swoich przełożonych, by wyrazili zgodę na zmniejszenie mu wyroku trzech miesięcy więzienia do jednego miesiąca więzienia w zawieszeniu. Teraz, w czasie procesu puczy­stów, Hitler stał przed tym samym sędzią, o którym wiedział, że jest wyjątkowo przychylny ich sprawie. Właśnie w sali sądowej Georga Neithardta Hitler wygłosił swoje namiętne przemówienie, zwracając się do "wiecznego sądu historii". Trudno się więc dziwić, że po dojściu do wła­dzy naziści przejęli wszystkie dokumenty dotyczące tego pierwszego procesu i spalili je. Wyrok w drugiej, słynnej sprawie był więc łatwy do przewidzenia: pięć lat więzienia - najmniej, jak było możliwe - ale z zało­żeniem, że Hitler wkrótce zostanie zwolniony pod nadzór.
Bawarski rząd i jego administratorzy ponoszą szczególną odpowiedzial­ność za dalszy rozwój wydarzeń. W 1922 roku NSDAP została zdelegali­zowana w większości niemieckich landów, ale nie w Bawarii. Tutaj nazi­stów dyskretnie popierano. Po skazaniu za zdradę główną Hitler został osadzony we względnie wygodnych warunkach w więzieniu Landsberg, niedaleko Monachium, gdzie zajmował się pracą nad "Mein Kampf".
W czasie gdy Hitler przebywał w Landsbergu, NSDAP podzieliła się na frakcje. Dopiero po jego zwolnieniu w grudniu 1924 roku (odsiedział dziesięć miesięcy z pięcioletniego wyroku) można było ponownie skon­solidować partię. Bawarskie władze działały zgodnie ze swoimi zwyczajami ~ i pozwoliły na ponowne zawiązanie partii 27 lutego 1925 roku w piwiarni Birgerbrau w Monachium. Teraz jednak sytuacja w Niem­czech była dla narodowych socjalistów niekorzystna. Hiperinflacja sięi1I:cńczyła i rysowała się lepsza przyszłość. Połowa lat dwudziestych był to tak zwany złoty okres Republiki Weimarskiej. Ale nowa prosperity by­ła finansowana z kredytów. Niemiecki rząd korzystał z pożyczonych pie­niędzy, aby spłacać aliantom reparacje, jednak i tak wszystko sprawiało wrażeenie idylli. Naziści nigdy nie mogli dobrze funkcjonować, znajdu­jąc się na widoku, i dysponowali jedynie nielicznymi niedobitkami fana­tycznych stronników. Bez kryzysu, na którym mogli żerować, byli prze­grani. Do końca lat dwudziestych przejawiali aktywność jedynie na marginesie politycznego życia Niemiec.
Ale właśnie w czasie tych spokojnych lat partia stopniowo przekształ­cała się strukturalnie w tę NSDAP, która miała zawładnąć większą czę­ść Europy. Pozycja Hitlera stopniowo stawała się nie do podważenia. W 1926 roku bez trudu zlikwidował drobne wewnętrzne wyzwania rzu­cane jego władzy absolutnej, po prostu odwołując się do lojalności człon­ków Upadek partii w czasie jego pobytu w więzieniu udowodnił, że tyl­ko nim jako przywódcą ruch będzie skonsolidowany.
NSDAP nie była partią polityczną w obecnym rozumieniu tego słowa. Niewiele kiedykolwiek opublikowano na temat szczegółów polityki na­rodowych socjalistów; Oddanie Fuhrerowi - jak zaczęto wówczas tytułować Hitlera - i ogólna wiara w cele ruchu wystarczały, aby udowodnić czyjąś lojalność. Nie była to partia przemówień, ale czynów, nie polity­ki ale emocji. Przemawiało to szczególnie do młodych: badania wykazu­~ =e w tym czasie przeciętny wiek wstępujących do partii wynosił mniej więcej trzydzieści lat. Jednym z takich młodych ludzi, który został członkiem NSDAP w wieku dwudziestu pięciu lat, był Joseph Goebbels, powieścio­pisarz bez szczególnych sukcesów na polu literatury. Po dojściu nazistów do władzy wspominał czule lata dwudzieste, opowiadając grupie młodzie­ży .o latach walki: "Znajdowali się wówczas wśród nas młodzi ludzie, którzy pisali słowo ?Rzesza? na swoich sztandarach, przeciwstawiając je słowom nienawiści, kalumniom i wrogości. Byli przekonani, że przegrana nie wystarczy, by narzucić narodowi wieczną niewolę".
T0 było podniecające - mówi Wolfgang Teubert, który wstąpił do SA w .latach dwudziestych. - Wyczuwało się istnienie braterstwa, postawy ?jeden za wszystkich?, co dla młodego człowieka jest czymś nadzwyczajnym - albo przynajmniej było wówczas". Partia dawała ludziom takim jak Teubert, z dumą noszącym brązowe koszule szturmowców, coś jeszcze: poczucie własnej wartości. Ubrany w tę koszulę mógł być zaledwie młodzieńcem, ale mimo to pozostawał kimś: "Maszerowaliśmy przez miasta z flagą ze swastyką. Po godzinach pracy nie było nic poza SK. A ponad­to pojawił się jeszcze jeden czynnik, przyciągający wielu z tych młodych ludzi - walka. "Stykaliśmy się z niebezpieczeństwem, groźbami ze strony innych ludzi. Noc po nocy coraz skuteczniej chroniliśmy zebrania w sa­lach nie tylko w naszym mieście, ale również w wielu innych, gdzie wspie­raliśmy tamtejsze SA. Nie mieliśmy broni, najczęściej mogliśmy się bro­nić jedynie pięściami i dawać wycisk nieprzyjacielowi również tylko pięściami - kiedy to było konieczne. A przeważnie było". Teubert i jego koledzy z SA w Bochum regularnie walczyli z młodzieżą z partii komu­nistycznej. "Rozbijało się krzesła w sali, a potem walczyło nogami od krzeseł. Zdarzało się to dosyć często. - Teubert uśmiecha się, wspomina­jąc. - Obie strony tak robiły, z taką samą zaciekłością".
Bruno Hahnel trafił do NSDAP w tym samym okresie inną, równie często spotykaną drogą - z Wandervogel, "folklorystycznej" grupy, któ­ra dążyła do powrotu do natury i jej wartości. W czasie wolnych dni, ja­ko młody Wandervogel, Herr Hahnel wraz z przyjaciółmi wędrował po okolicy. Swoją decyzję wstąpienia do NSDAP wiąże z wieczorną dysku­sją, jaka odbyła się w młodzieżowym schronisku w 1927 roku. "Jedna z nich toczyła się na temat internacjonalizmu i między innymi powiedzia­no, że należy osiągnąć taki stan świadomości, by móc się ożenić z Murzynką. Na tę myśl zrobiło mi się bardzo nieswojo". Ponadto Herr Hahnel skłoniły do wstąpienia do NSDAP również inne względy, mianowicie powszechnie podzielane emocje związane z traktatem wersal­skim i "listopadowymi zbrodniarzami" z 1918 roku. W rezultacie czuł silny "opór" wobec jakichkolwiek międzynarodowych ruchów takich jak komunizm. ,;Wielu z nas mówiło po prostu: ?Jesteśmy przede wszyst­kim Niemcami? - wspomina Herr Hahnel - a teraz istniała grupa, któ­ra głosiła ?Niemcy ponad wszystko?. Wołali: ?Niemcy, zbudźcie się!?".
Tacy jak on rekruci nie przejmowali się faktem, że wstępują do par­tii antysemickiej: ,;Wciąż pamiętam często pojawiające się wówczas oświadczenia, że 5 O procent wszystkich berlińskich lekarzy i adwokatów jest Żydami, że cała prasa w Berlinie i Niemczech jest w żydowskich rę­kach i że powinno się z tym wreszcie skończyć". Milcząco popierając te antysemickie idee, Herr Hahnel nie miał jednak problemów z godzeniem ich z realiami własnego życia rodzinnego: "Miałem krewnych Żydów i spotykaliśmy się na rodzinnych uroczystościach. Utrzymywałem bardzo serdeczne stosunki z dwoma kuzynami, którzy byli Żydami. Mimo to jednak akceptowałem wymagania programowe partii".
Istnieli również w tym czasie ludzie, tacy jak Alois Pfaller, którym owo antysemickie nastawienie uniemożliwiało wstąpienie do NSDAP. "Dla mnie antysemityzm był czymś dziwnym - powiada - fakt, że Ży­dów czyni się odpowiedzialnymi za wszystko. Znałem Żydów, miałem wśród nich przyjaciół, z którymi spędzałem czas, i zupełnie nie mogłem zrozumieć, w czym kryje się ta rzekoma różnica - przecież wszyscy je­steśmy ludźmi. Zawsze popierałem sprawiedliwość - to co jest słuszne i rozsądne, to był mój problem. Zawsze też walczyłem z niesprawiedli­wością, to też był mój problem, ale z prześladowaniem innych ras czy lu­dzi nie chciałem mieć nic wspólnego". Alois Pfaller nie wstąpił do SA, lecz jego ciągłe poszukiwania radykalnych rozwiązań problemów kraju doprowadziły go do Komunistycznej Partii Niemiec.
Hitler uważał, że on sam stanowi największe źródło siły NSDAP. Ma­nifestował styl zachowania "wielkiego człowieka", na przykład często patrzył prosto w oczy każdemu swojemu rozmówcy. Fridolin von Spaun wspominał swoje spotkanie z Fuhrerem na pewnym proszonym obie­dzie: "Nagle zauważyłem wpatrzone we mnie oczy Hitlera. Odpowie­działem więc spojrzeniem. Był to jeden z najdziwniejszych momentów mojego życia. Nie patrzył na mnie podejrzliwie, ale czułem, że mnie w jakiś sposób bada... Trudno mi było wytrzymać to spojrzenie przez dłuższy czas... Ale pomyślałem sobie, że nie mogę odwrócić wzroku, bo w przeciwnym razie ściągnę na siebie podejrzenie, że mam coś do ukry­cia. A wtedy zdarzyło się coś, co jedynie psycholodzy mogliby ocenić.
Spojrzenie, które początkowo było wbite wyłącznie we mnie, nagle jak­by przeszło przez moją osobę i zatopiło się w dali. To było takie niezwy­kłe. A kiedy wpatrywał się we mnie tak długo, zrozumiałem, że jest on niewątpliwie człowiekiem honoru. Obecnie większość ludzi nie uwierzy­łaby w to. Powiedzieliby, że dziecinnieję na starość, ale to nieprawda. On był cudownym zjawiskiem"14.
Hitler sprawił podobne wrażenie na wielu innych. Herbert Richter ob­serwował go w 1921 roku, kiedy wchodził do studenckiej kawiarni za uniwersytetem monachijskim: "Był w rozpiętej pod szyją koszuli i towa­rzyszyła mu ochrona albo jego zwolennicy. I zauważyłem, jak ludzie, z którymi przyszedł - było ich troje czy czworo - są w niego wpatrzeni. Wiele osób musiało w nim widzieć coś fascynującego". Ale to, co inni uznali za tak zniewalające, nie wywarło żadnego wrażenia na Herbercie Richterze: "Zaczął mówić i natychmiast poczułem do niego niechęć. Oczywiście, nie wiedziałem, kim będzie później. Wydał mi się raczej ko­miczny z tymi małymi wąsikami. I wcale nie wywarł na mnie szczególne­go wrażenia". Także sposób przemawiania Hitlera nie spodobał się Rich­terowi. "Miał taki szorstki głos - wspomina Herr Richter. - I za duż9 krzyczał, a przecież sala była niewielka. A mówił rzeczy oczywiste. Nie sposób było się z tym nie zgodzić. Przede wszystkim krytykował traktat wersalski - i twierdził, że trzeba go odrzucić".
Aldous Huxley napisał: "Propagandzista jest człowiekiem, który wy­tycza koryto istniejącego strumienia. W kraju, gdzie nie ma wody, kopie na próżno". Hitler nie był wyjątkiem od tej reguły. Herbertowi Richte­rowi, człowiekowi o wyrafinowanych poglądach politycznych, wyda­wał się komicznym typem, mówiącym rzeczy oczywiste. Dla tych, któ­rzy byli skłonni wierzyć w takie rozwiązania, był "cudownym zjawiskiem". Z perspektywy czasu zbyt łatwo jest posługiwać się chary­zmą Hitlera i jego talentami krasomówczymi jako wymówką. Często sugeruje się, że "hipnotyzował naród". Nie, nie robił tego. Hipnotyzer nie wygłasza przemówień, mających na celu przekonanie tych, którzy tak naprawdę są już przekonani. A tak się działo w przypadku Hitlera.
Naziści chlubili się faktem, że w ich partii nie funkcjonują zasady de­mokratyczne. (W końcu, czy demokracja nie została wprowadzona przez "listopadowych zbrodniarzy" i nie doprowadziła do Wersalu?) Nad strukturami partii piętrzyła się postać Adolfa Hitlera. W przeciwień­stwie do innych organizacji politycznych, które opierały się na komite­tach lub dyskusjach wewnątrzpartyjnych, w partii nazistowskiej jedy­nym arbitrem mógł być Hitler - był jedynym człowiekiem zdolnym do podjęcia ostatecznej decyzji. Nawet istniejąca w swojej zalążkowej for­mie partia kierowana przez dyktatora powinna się załamać pod ciężarem zadań, jakie spadały na barki przywódcy. A jednak Hitler nie tylko ni,e został przywalony ciężarem podejmowanych decyzji, ale i nie był szcze­gólnie obarczony administracyjnymi działaniami. Rozwikłanie tego pa­radoksu pozwala nam się zorientować nie tylko, jak wyglądała struktu­ra NSDAP, ale również dlaczego ta partia okazała się tak atrakcyjna dla młodych. Otóż Hitler, tworząc metody zarządzania partią, w bardzo po­ważnym stopniu opierał się na własnej interpretacji pracy pewnego nie­żyjącego już Anglika - Karola Darwina.
"Idea walki jest równie stara jak samo życie - stwierdził Hitler w prze­mówieniu wygłoszonym 5 lutego 1928 roku w Kulmbach. - W tej walce silniejszy, lepiej dostosowany wygrywa, podczas gdy gorzej dostosowany i słabszy przegrywa. Walka jest matką wszystkiego... Człowiek żyje i jest w stanie wznieść się ponad poziom zwierząt nie dzięki postępowaniu zgod­nie z zasadami humanizmu, ale wyłącznie dzięki brutalnej walce". Hitler uważał, że darwinowska teoria walki o byt doskonale daje się zastosować do ludzkich zachowań. "Bóg nie działa w inny sposób - oznajmił w cza­sie obiadu 23 września 1941 roku. - Nagle zsyła ludzkie masy na ziemięi pozwala każdemu wypracować własne zbawienie. Ludzie walczą ze so­bą i można zauważyć, że zawsze ostatecznie triumfuje silniejszy. Czyż nie jest to najbardziej rozsądny porządek rzeczy? Gdyby było inaczej, nie ist­niałoby nic dobrego. Gdybyśmy nie respektowali praw natury i stawiali na­szą wolę ponad prawem silniejszego, nadszedłby dzień, w którym dzikie zwierzęta ponownie zaczęłyby nas pożerać - a wtedy owady pożarłyby zwierzęta i ostatecznie na ziemi nie pozostałoby nic poza bakteriami".
Nie powinien więc zaskakiwać fakt, że Hitler kierował NSDAP zgod­nie z pseudodarwinowską teorią. Gdy Gustav Seifert napisał do kierow­nictwa partii list z prośbą, by ponownie mianowano go kierownikiem jej komórki w Hanowerze, otrzymał od Maksa Amanna, wydawcy nazistow­skiej gazety ,;Volkischer Beobachter", następującą odpowiedź datowaną27 października 1925 roku. "Herr Hitler wyznaje zasadę, że nie jest zada­niem kierownictwa partii ?mianowanie? miejscowych przywódców partyj­nych. Herr Hitler jest obecnie przekonany, bardziej niż kiedykolwiek, że najbardziej skutecznym bojownikiem w ruchu narodowosocjalistycznym jest człowiek, który zdobywa uznanie jako przywódca dzięki własnym osiągnięciom. Sam pan pisze w swoim liście, że ma poparcie prawie wszystkich członków; W takim razie czemu nie obejmie pan przywództwa? Czemu nie przejmie go pan? Jakież polecenie mogłoby być bardziej pod­niecające dla młodego człowieka? Jeżeli dotychczasowe kierownictwo nie podoba się panu, niech je pan zmieni, a nie przychodzi do nas po rozka­zy, i jeżeli jest pan silniejszy od swoich wrogów, wygra pan. Z drugiej zaś strony, jeżeli jest pan słabszy od przeciwnika i przegra pan, w takim razie tak właśnie powinno się stać". Ten sposób myślenia pozwala zrozumieć dziwaczne wypowiedzi Hitlera pod koniec wojny, kiedy to stwierdził, że . Niemcy "zasługują" na los, jaki zgotuje im Związek Radziecki.
Gdy naziści doszli do władzy, filmowa propaganda Goebbelsa bez przerwy wbijała ludziom do głowy tę właśnie koncepcję - najlepiej przy­stosowani powinni opływać we wszystko, a słabsi powinni ginąć. W jed­nym z późniejszych filmów propagandowych pokazani są naukowcy re­jestrujący eksperyment, w którym dwa chrząszcze jelonki walczą ze sobą. Laborantka dzieli się swoimi wątpliwościami. "To doprawdy wstyd ­mówi do swego profesora - że łapie się te piękne, silne stworzenia, by walczyły na śmierć i życie. I pomyśleć, że w lesie mogłyby wieść spokoj­ne życie". "Ależ moja droga - odpowiada jej profesor - nigdzie w przy­rodzie nie ma czegoś takiego jak spokojne życie... Wszystkie one egzy­stują w ciągłej walce, w której słabsi giną. Uważamy tę walkę za całkowicie naturalną, ale uznalibyśmy za nie naturalny fakt, że kot żyje spokojnie obok myszy, a lis obok zająca".
Podejmując próbę zrozumienia ideologii nazizmu, nie sposób lekce­ważyć znaczenia tego rodzaju poglądów. Ideologia NSDAP sytuowała człowieka między zwierzętami i przydawała mu zwierzęcych cech. Bru­tal, który zwycięża, wygrywa słusznie, ponieważ jest silniejszy. Dziecko, które umiera, powinno umrzeć, ponieważ jest słabsze. Jeżeli jedno pań­stwo jest silniejsze od drugiego, może podbić swojego sąsiada. Tradycyj­ne wartości, takie jak współczucie i poszanowanie prawa, są niczym wię­cej tylko wymyślonymi przez człowieka tarczami; za nimi właśnie słabsi
mogą się ukrywać i chronić przed losem, który słusznie się im należy. (Nie jest przypadkiem, że Hitler najbardziej nienawidził prawników i ka­płanów). Naziści byli przede wszystkim partią rasistowską, która wierzy­ła, że państwa narodowe, podobnie jak poszczególni osobnicy, są sple­cione w wiecznej, amoralnej walce mającej ustalić, kto powinien rządzić największymi terytoriami.
Jednak gdyby Hitler zastosował swoją darwinowską teorię do NSDAP w 1928 roku, pewnie wpadłby w rozpacz, ponieważ w przeprowadzo­nych w tym właśnie roku wyborach powszechnych naziści zebrali zale­dwie 2,6 procent głosów. Niemcy nie chciały ich, ponieważ uważały, że
nie są oni potrzebni - jak na razie. Wkrótce po wyborach gospodarcza i polityczna sytuacja państwa uległa radykalnej zmianie. Podupadłe rol­nictwo, a następnie krach na Wall Street, spowodowany odwołaniem przez Stany Zjednoczone pożyczek, zapoczątkowały najpoważniejszy kryzys ekonomiczny w historii.
Bezrobocie zaczęło rosnąć, a jego skutki były głębokie i bolesne. ,~ tym okresie - wspomina Bruno Hahnel - nasi bezrobotni co piątek stawali w długich kolejkach przed biurami zatrudnienia i przy kontuar: otrzymywali pięć marek. Zaistniała całkiem nowa i odmienna sytuacja - było wielu takich, którzy po prostu nie mieli środków, by kupić żywność ". "To była beznadziejna sprawa - mówi Alois Pfaller. - Ludzie chodzili z łyżkami w kieszeni, ponieważ dostawali posiłek za jedną markę (w wydających zupę jadłodajniach dobroczynnych)".
Kłopoty dotknęły rodziny klasy średniej, takie na przykład jak rod, na Jutty Ridiger: "Mój ojciec nie został bezrobotnym, ale powiedział mu, że musi się zgodzić na pracę za mniejsze wynagrodzenie". Jutta Ridiger myślała, że będzie musiała "pożegnać się" ze studiami na uniwersytecie, dopóki nie wtrącił się wujek, który ufundował jej stypendium. Przeżycia podobne do tych, jakich doświadczyli Ridigerowie, nie została
objęte żadną statystyką bezrobocia, ale ludzie ci cierpieli i obawiali się d.
szych cierpień. Gdy bezrobocie w Niemczech na początku lat trzydziestych objęło przeszło cztery miliony osób, nie tylko bezrobotni chcieli radykalnych rozwiązań gospodarczych problemów kraju - pragnęły tel również miliony rodzin klasy średniej, takich jak Ridigerowie.
Wybory we wrześniu 1930 roku były przełomowe dla partii nazistowskiej, ponieważ liczba zdobytych przez nią głosów wzrosła ( 18,3 procent. Ludzi pragnących bezkonfliktowego życia w równy stopniu niepokoił wzrost liczby głosów zdobytych przez Komunistyczną Partię Niemiec z 10,6 do 13,1 procent. Niemcy dzieliły się jakby J dwa ekstremalne skrzydła. Mając do czynienia z Reichstagiem, w który licznie reprezentowani byli naziści i komuniści, kanclerz Niemiec Heinrich Brining zaczął pomijać parlament i opierając się na artykule ~ konstytucji, rządził krajem, wydając dekrety nadzwyczajne, podpisywane przez prezydenta Hindenburga. Niemiecka demokracja nie umarła nagle po dojściu Hitlera do władzy, jej powolna śmierć rozpoczęła ~ pod rządami Briininga. Razem ze wzrostem bezrobocia nasilały się niepokoje społeczne. Trzeba było codziennie zgłaszać się w biurze po zasiłek - wspomina Alois Pfaller. - Spotykali się tam wszyscy naziści, ludzie z SPD (Socjalistycznej Partii Niemiec), komuniści - a wtedy zaczynały się dyskusje! i bójki". Gabriele Winckler opisuje ten okres z punktu widzenia młodej, kobiety: "Czułyśmy się niepewnie, przechodząc przez ulicę, czułyśmy l niepewnie, będąc samotnie w lesie, i tak dalej. Bezrobotni leżeli w r wach i grali w karty". W tej atmosferze zagrożenia i zwątpienia Jutty Ridiger po raz pierwszy usłyszała przemawiającego Hitlera: "Zebrał l tam wielki tłum i miałam wrażenie, że Hitler pragnie stworzyć elektryzujące napięcie. Obecnie mogę to zapewne wyjaśnić ubóstwem, jakie ludzie cierpieli w przeszłości i wówczas... W tej sytuacji Hitler i jego oświadczenia zapowiadały zbawienie. Mówił: Wydobędę was z tej nędz­y, ale każdy musi się przyłączyć. I wszyscy to rozumieli".
W tym okresie naziści opracowali nowe formy propagandy, aby przeka­zać społeczeństwu swoje przesłanie. Najbardziej zasłynęła prezydencka kampania w kwietniu 1932 roku, przeprowadzona pod hasłem "Hitler d Niemcami", w czasie której wygłosił on przemówienia na dwudziestu jeden wiecach w czasie siedmiu dni, podróżując z miejsca na miejsce  samolotem. Ale nie powinno się też wyolbrzymiać znaczenia tej na­towskiej propagandy. Badania naukowe przeprowadzone przez dr Ri­arda Bessela wykazują, że w dystrykcie Neidenburg w Prusach Wschodnich, gdzie NSDAP do 1931 nie stworzyła podstawowej organi­zacji, w ciągu trzech poprzednich lat liczba głosów oddanych na nazistów ~rosła znacząco. W maju 1928 roku naziści otrzymali zaledwie 360 gło­w (2,3 procent), ale we wrześniu 1930 roku liczba ta wzrosła do 3831 5,8 procent). Wyborcy z Neidenburgu głosowali na Hitlera nie dlatego,
byli nim tak zafascynowani, albo też poddali się nazistowskiej propagandzie. Poparli nazistów, ponieważ pragnęli fundamentalnych zmian.
Hitler otwarcie mówił, jaki ma być charakter zmian, które naziści mają zamiar wprowadzić w życiu politycznym Niemiec po zdobyciu władzy. W przemówieniu wygłoszonym 27 lipca w Eberswalde w Bran­denburgii jednoznacznie dał wyraz swojej pogardzie dla demokracji: robotnicy mają swoje partie - powiedział. - I to nie jedną, bo tyle by e wystarczyło. Muszą być przynajmniej trzy lub cztery. Burżuazja, któ­ra jest bardziej inteligentna, potrzebuje jeszcze więcej partii. Klasy średnie­j też muszą mieć swoją partię. Koła gospodarcze zawiązały swoje par­:, rolnicy swoje i też po trzy albo cztery. A właściciele domów też chcą, 'y ich własne interesy polityczne i filozoficzne reprezentowane były zez partię. Lokatorzy, oczywiście, nie mogą pozostać w tyle. Katolicy również mają swoją partię i nawet Wiirtemburczycy dysponują własną organizacją partyjną - ogółem w jednym niewielkim landzie jest ich trzydz­ieści cztery. A dzieje się to w czasach, gdy przed nami rysują się wiel­e zadania, możliwe do zrealizowania tylko wtedy, gdy skonsoliduje się całego narodu. Wrogowie oskarżają nas, narodowych socjalistów, mnie w szczególności, że jesteśmy nietolerancyjni i kłótliwi. Mówią, że e chcemy współpracować z innymi partiami... Czy typowo niemieckim lwiskiem jest istnienie trzydziestu partii? Muszę przyznać jedno: ci pa­nowie mają zupełną rację. Jesteśmy nietolerancyjni. Wytyczyłem sobie je­:n cel: wymieść trzydzieści partii z Niemiec".
Przemówienie to ilustruje podstawową sprawę -Hitler i naziści chcieli ­rewolucji w Niemczech i otwarcie przedstawiali swoje cele. Pod tym
19lędem naziści nie różnili się od Komunistycznej Partii Niemiec obie uważały, że demokracja zawiodła. W końcu było to pojęcie stosun­kowo nowe w Niemczech. Jej wprowadzenie zbiegło się z katastrofalny­mi warunkami pokoju ustalonymi przez traktat wersalski. Na początku lat trzydziestych wielu więc uważało, że jest ona odpowiedzialna za trwające wciąż, wykrwawiające gospodarkę spłaty reparacji i ogromne bezrobocie. Obecnie może się nam to wydać niewiarygodne, ale w 1932 roku większość niemieckiego społeczeństwa, popierając albo komuni­stów, albo nazistów, zdecydowanie opowiadała się za partiami stawiają­cymi sobie za cel obalenie demokracji w Niemczech. Większość z nich, widząc, co przyniosła im demokracja, uważała, że nadszedł czas na ra­dykalną zmianę systemu, a nie na dawanie szansy kolejnym partiom.
30 maja 1932 roku Briining utracił poparcie Hindenburga i zrezygno­wał ze stanowiska kanclerza. 1 czerwca na jego miejsce został mianowa­ny arystokrata Franz von Papen, ale jego rząd natychmiast natrafił na pro­blemy. W przeprowadzonych 31 lipca wyborach do Reichstagu naziści zdobyli 37,4 procent głosów, co dało im 230 miejsc. Stali się w ten spo­sób największą partią. Hitler zażądał dla siebie stanowiska kanclerza i za­dbał, by prezydent Hindenburg przedstawił to żądanie 13 sierpnia 1932 roku. Otto Meissner, szef Kancelarii Rzeszy, opisał, co się wówczas zda­rzyło: "Hindenburg stwierdził, że uznaje patriotyczne pobudki Hitlera i jego bezinteresowność, ale biorąc pod uwagę panującą atmosferę napięt­a i swoją odpowiedzialność przed Bogiem i narodem niemieckim, nie oże przemóc się, by przekazać władzę wykonawczą pojedynczej partii, óra mało że nie reprezentuje większości elektoratu, to jest ponadto nie to­łerancyjna, niezdyscyplinowana i często posługuje się przemocą. W spraw­ach zagranicznych należy bowiem działać wyjątkowo ostrożnie i cierpli­ie czekać na rozwój wydarzeń. Powinniśmy za wszelką cenę unikać konfliktów z innymi państwami. Jeżeli zaś chodzi o sprawy krajowe, m­iały zapobiegać pogłębianiu przepaści pomiędzy różnymi ugrupowaniami, skoncentrować się na likwidowaniu katastrofy ekonomicznej"15.
Teraz, gdy znamy konsekwencje zdobycia władzy przez Hitlera, oba­~ Hindenburga na temat przyszłego Fiihrera i nazistów zaczynają nabiera­ć proroczego wydźwięku. Jego wypowiedź wyraźnie dowodzi, że leci­~ prezydent zdawał sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwa grożą Niemcom, jeżeli Hitler zostanie kanclerzem. Tak więc polityczne żądania Eclera zostały zdecydowanie odrzucone. Ale mimo to pięć miesięcy późnie­j - i to w czasie gdy szarpana wewnętrznym kryzysem NSDAP utraci­
wiele głosów w listopadowym głosowaniu w Reichstagu, ten sam pre­zydent Hindenburg mianował Hitlera kanclerzem. Dlaczego? Wydawało ~. że popularność partii nazistowskiej osiągnęła swój szczyt w lecie 1932 ~ku. Udzielane jej poparcie było niestabilne, a jedność partii bardziej wstrzymywały emocje i przekonanie o charyzmie przywódcy niż spójny manifest przedstawiający konkretne rozwiązania polityczne. Gwałtowny zrost jej popularności w większym stopniu wynikał z kryzysu, w którym >grążyły się Niemcy i nad którym naziści nie mieli żadnej kontroli. Je­śli niemiecka gospodarka zaczęłaby stawać na nogi, sukces nazistów zniknąłby równie szybko, jak się pojawił. Tymczasem dzięki politycznej ~odzie zawartej w czerwcu 1932 roku na konferencji w Lozannie, na której uchwalono zakończenie spłacania przez Niemcy reparacji wojen­nych, pojawiły się oznaki poprawy sytuacji gospodarczej.
W czasie wyborów w listopadzie 1932 roku liczba zdobytych przez SDAP głosów spadła z 37 do 33 procent. Goebbels dostrzegł niebezpiecz­eństwo grożące partii i napisał w swoim dzienniku w kwietniu poprzedni­ego roku: "Musimy zdobyć władzę w dającej się przewidzieć przyszłość. W przeciwnym razie do śmierci będziemy brać udział w wyborach". :niepowodzenie w listopadowych wyborach 1932 roku nastąpiło, jak ~uje dr Bessel, mimo ogromnych wysiłków propagandowych - co jeszcze bardziej dowodzi, że "losy partii nie były przede wszystkim deter­minowane przez jej propagandę". Partia znajdowała się w kłopotach finansowych, kolejne wybory nadszarpnęły jej budżet. Co gorsza, Gregor Strasser, przywódca północnoniemieckiego skrzydła partii nazistowskiej,
7 grudnia 1932 roku zrezygnował ze swojej funkcji wśród pełnych emo­cji scen. Generał von Schleicher - który 2 grudnia 1932 zastąpił von Pa­pena - zaproponował mu stanowisko wicekanclerza, ale Hitler nalegał, by ten odrzucił ofertę. Strasser zrobił to, ale porzucił politykę, zjadliwie oskar­żywszy Hitlera o dążenie do stanowiska kanclerza. Wyglądało na to, że Hi­tler może utracić kontrolę nad partią, był nerwowy i poirytowany. (Hitler nigdy nie wybaczył tej zdrady Strasserowi, którego zamordowano w cza­sie Nocy Długich Noży 30 czerwca 1934 roku).
Jednocześnie nastąpiło wiele wydarzeń, które skłoniły leciwego pre­zydenta Hindenburga do zmiany zdania i mianowania Hitlera kancle­rzem. W listopadzie 1932 roku Hjalmar Schacht, były prezes Reichsban­ku, dołączył do licznych finansistów i przemysłowców (chociaż niewielu poza Schachtem było znaczącymi postaciami), którzy podpisali petycję do prezydenta Hindenburga z prośbą o mianowanie Hitlera kanclerzem. List był pełen szacunku, ale wyraźnie pisano go pod wpływem faktu, że w wyborach z listopada 1932 roku odnotowano kolejny wzrost głosów oddanych na komunistów. Być może wielu przedstawicieli niemieckie~ elity przemysłowej nie lubiło nazistów, ale przede wszystkim obawiało się komunistów. Ponadto nie ulegało wątpliwości, że złożony z arysto­kracji gabinet von Papena cieszył się niewielkim poparciem społecznym. "To oczywiste - pisano w liście - że często powtarzające się rozwiązywa­nia Reichstagu, połączone z coraz większą liczbą wyborów, które z ko­lei zaostrzają walkę polityczną, wywierają zły wpływ nie tylko na poli­tyczny, ale również na gospodarczy spokój i stabilność. Ale jest również jasne, że wszelka konstytucyjna zmiana, która nie zostanie zaakceptowa­na przez masy społeczne, będzie miała jeszcze gorsze polityczne, gospodarcze.
Hitler nie był człowiekiem, z którym ludzie ci w przeszłości chcieli się zadawać, ale kryzys ekonomiczny i wielkie poparcie społeczeństwa dla ruchu narodowosocjalistycznego skłoniły ich do uznania, że należy dojść do porozumienia. Najważniejsze postacie z konserwatywnej prawicy również pragnęły autorytarnego rozwiązania problemów Niemiec, a bez Hitlera żadna z wysuniętych przez nich propozycji nie zyskałaby maso­wego poparcia. Johannes Zahn, wybitny niemiecki bankier, skonstato­wał: "Młodzi ludzie wstępowali wówczas albo do SA, albo do partii ko­munistycznej, ludzie biznesu woleli jednak nazistów, ze względu na ich ?dyscyplinę i porządek?". Poza tym, jak wspomina: "na początku - i trze­ba obecnie koniecznie to powiedzieć - trudno się było zorientować, czy narodowy socjalizm jest czymś dobrym z paroma złymi efektami ubocz­1ymi, czy też czymś złym z paroma dobrymi efektami ubocznymi. Tego ile dało się określić". Mówiono o strategii "poskromienia" Hitlera. tego rodzaju koncepcja miała być wysunięta z entuzjazmem przez von Papena, w chwili gdy został zmuszony do przekazania 2 grudnia 1932 oku urzędu kanclerskiego generałowi von Schleicherowi.
Wtedy też do Hindenburga dotarły dalsze niepokojące wieści. Na pos­iedzeniu gabinetu w grudniu 1932 roku omówiono wyniki manewrów
wojskowych "Planspiel Ott". Siły zbrojne przeanalizowały szereg hipote­tycznych scenariuszy zamieszek społecznych i spróbowały ocenić swoją zdolność do wprowadzenia, w razie potrzeby, stanu wyjątkowego. Ma­)r Ott przedstawił wnioski: "...poczynione zostały wszelkie przygotowan­ia do wprowadzenia natychmiastowego stanu wyjątkowego w razie wydania takiego rozkazu. Jednakże po starannej analizie okazało się, że siły porządkowe Rzeszy i landów nie tylko są o wiele za małe, by w celu zachowania konstytucyjnego porządku wystąpić przeciwko narodowym socjalistom, lecz także by chronić granice" Wojsko tym samym dawa­) do zrozumienia, że nie będzie mogło sprawować kontroli nad krajem
, razie wybuchu wojny domowej pomiędzy nazistami i komunistami.
generał von Schleicher próbował na posiedzeniu gabinetu zrobić jak naj­lepszy użytek z tego raportu, ale bez skutku. "Nawet gdy Schleicher prób­ował zminimalizować wrażenie wywołane przez te końcowe wnioski, co zostało powiedziane w podsumowaniu, i stwierdził, że gra wojenna za­wsze jest oparta na najgorszym przewidywanym scenariuszu i. że nie po­winno się zakładać, iż taki właśnie najgorszy scenariusz zaistnieje, to nie ulegało jednak wątpliwości, jaki efekt wypowiedź Otta wywarła na gabi­necie, a nawet na kanclerzu, który słuchając jej, wciąż wycierał oczy"18.
4 stycznia 1933 roku von Papen i Hitler spotkali się w domu koloń­skiego bankiera Kurta von Schroedera, aby omówić dalsze działania. By­ło to pierwsze z serii spotkań, które skłoniły von Papena do wyrażenia zgody na poparcie kandydatury Hitlera na stanowisko kanclerza. Jednak warunkami jej udzielenia było mianowanie von Papena wicekanclerzem, a ponadto poza Hitlerem w skład gabinetu mieli wejść tylko dwaj inni naziści (Goering jako minister bez teki i pruski minister spraw wewnętrz­nych i Wilhelm Frick jako minister spraw wewnętrznych Rzeszy). Hitler zaakceptował warunki. W rezultacie 30 stycznia 1933 w wyniku tych in­tryg, gdy wreszcie von Papen przekonał Hindenburga, Hitler został mia­nowany kanclerzem Niemiec.
Zdeklarowany nazista Bruno Hahnel opisuje swoją reakcję na tę wia­domość jako "uniesienie". Ale odczucia politycznych oponentów nazi­stów nie były takie proste. Josef Feicher, członek Reichstagu z ramienia Socjalistycznej Partii Niemiec, opowiada, iż SPD wierzyła, że skoro Hi­tler był legalnie wybranym kanclerzem, oni stanowią legalną opozycję, SPD może więc działać dalej jak w warunkach normalnej, stabilnej de­mokracji. "Nie uświadomiliśmy sobie w pełni, co to oznacza - mówi Herr Felder. - Wierzyliśmy, że w dalszym ciągu będziemy mogli go kon­trolować za pośrednictwem parlamentu - absolutne szaleństwo!".
Gdy Eugene Levine usłyszał wiadomość, że Hitler został kanclerzem, mniej zaniepokoił go fakt, że sam jest Żydem, a bardziej to, że jest ko­munistą. Pamięta, iż "było niemało esesmanów, którzy mieli żydowskie przyjaciółki i w związku z tym wielu Niemców pomyślało sobie tylko: ?No cóż, to nie będzie takie złe - mają żydowskie dziewczyny, więc nie mogą nienawidzić nas wszystkich?". Miał również osobiste powody, by przypuszczać, że naziści są w stanie realizować swoje antysemickie kon­cepcje z pewną powściągliwością: ,;W jednej ze szkół, do której chodzi­łem, był nazista, który mi powiedział: ?Naprawdę, powinieneś być jed­nym z nas?. Odrzekłem mu: ?Słuchaj, nie mogę. Jestem Żydem?. On z kolei odparł: ?Nie mamy nic przeciwko tobie. Przyzwoici faceci, tacy jak ty, będą zupełnie na miejscu w nowych Niemczech?".
Jeżeli chodzi o członków partii komunistycznej, to ich zachowanie na wieść o objęciu przez Hitlera stanowiska kanclerza trudno byłoby uznać za wezwanie do rewolucji światowej. ,;Wszystko zdarzyło się wówczas tak szybko, chociaż wiedzieliśmy, że stopniowo się zbliża - mówi Euge­n Levine. - Frakcja partii komunistycznej, do której wciąż należałem, głosiła, że dojście Hitlera do władzy nie ma znaczenia. Wręcz przeciw­nie, to dobrze. Wkrótce okaże się niekompetentny i nastąpi nasza kolej... Z jakiegoś niepojętego powodu nie uświadomili sobie, że on ma zamiar zmienić prawo, gdy tylko obejmie rządy".
Dla Aloisa Pfallera lekcja wynikająca z mianowania Hitlera była czy­telna: ,;W czasie kryzysu zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że pojawią się ludzie, którzy ogłoszą, że są mądrzy, znają odpowiedzi na wszystkie pytania i mogą przynieść wszystkim zbawienie".
Adolf Hitler doszedł do władzy legalnie, w ramach istniejącego sys­temu konstytucyjnego. Teraz miał dotrzymać obietnicy i zlikwidować demokrację.

Piekło na ziemi


W latach 1933-45 władze nazistowskie III Rzeszy zorganizowały na własnym terytorium oraz na ziemiach państw okupowanych zespół przynajmniej 12 tysięcy obozów i podobozów kierowanych przez SA, a później SS, policję i Wehrmacht. Pierwsze obozy koncentracyjne zostały zorganizowane w III Rzeszy jeszcze przed II wojna światowa, na mocy "rozporządzenia wyjątkowego o ochronie narodu i państwa" z dnia 28 lutego 1933 r. Rozporządzenie to umożliwiało zawieszenie wolności osobistej obywateli niemieckich i zezwalało na aresztowanie i osadzanie bez wyroku sadowego na czas nieograniczony wszystkich osób uznawanych za wrogów państwa i narodu. Sankcjonowało ono praktykę bojówek hitlerowskich (jeszcze sprzed zdobycia władzy w wyborach w 1933 r.) zakładania „prywatnych więzień”, w których przetrzymywano się osoby niechętne rodzącemu się reżimowi, zwłaszcza działaczy robotniczych. Po zdobyciu władzy przez nazistów służyły one przede wszystkim wyniszczeniu opozycji antyhitlerowskiej oraz odizolowaniu ludzi uznanych za groźnych będą "nieprzydatnych". 20 marca 1933 r. na podstawie zarządzenia Heinricha Himmlera zorganizowano pierwszy obóz koncentracyjny w Dachau (niektóre źródła wskazują, że pierwszym niewielkim obozem, założonym 12 marca 1933 r. był obóz Dürrgoy k. Wrocławia). Jeszcze w roku 1933 SA i SS oraz policja, zorganizowały kolejne obozy, m.in. w Oranienburgu, Berlinie (tzw. Columbia-Hause), Papenburgu, Esterwegen, Kemna bei Wuppertal, Sonnenburgu, Sachsenburgu, Lichtenburgu. W 1934 r. obozy koncentracyjne podporządkowano SS, a obóz w Dachau stal się obozem wzorcowym. Sztab tych obozów od 1936 (do końca wojny) mieści? się w Oranienburgu. W następnych latach założono obozy w: Sachsenhausen (1936), Buchenwaldzie (1937), Mauthausen (1938), Flossenburgu (1938) oraz obóz dla kobiet w Ravensbrück (1939). Szacuje si?, ?e jeszcze przed wojną? przez obozy niemieckie przeszło 165-170 tysięcy więźniów. Podczas wojny niemieccy naziści wprowadzili nowe typy obozów, zgodnie z rozszerzeniem ich roli w przeprowadzaniu założeń polityki nazistowskiej oraz konkretnych celów natury militarnej. Obozy zaczęły służyć  jako miejsca przetrzymywania inteligencji krajów podbitych (w szczególności polskiej), kleru (w szczególności katolickiego), osób związanych z ruchem oporu i podziemiem, ofiar łapanek ulicznych oraz jeńców wojennych. W obozach masowo wykorzystywano więźniów do niewolniczej i wyczerpującej pracy na rzecz niemieckich firm, w tym przede wszystkim koncernów przemysłu wojennego. Eliminacja elit polskich, jak równie? masowe mordy na zwykłej ludności miały miejsce w ramach przygotowanego Generalnego Planu Wschodniego, mającego na celu kolonizację? ziem słowiańskich. Po 1939 r. znacznie rozbudowano dotychczas istniejące obozy koncentracyjne na terenie przedwojennej III Rzeszy, a w miar? zdobyczy terytorialnych w okupowanych krajach organizowano nowe obozy i ośrodki zagłady. Największymi nowopowstałymi tego typu obozami były (w kolejności ich powstawania): Stutthof (sierpie? 1939), Auschwitz (maj 1940), Neuengamme (czerwiec 1940),Natzweiler- Stutthof (lipiec 1940), Gross-Rosen (1940), Bergen-Belsen (październik 1940), Majdanek (październik 1941), Hertogenbosch (styczeń1942), Ryga- Kaiserwald (Salaspils - maj 1943), Mittelbau-Dora (koniec 1943). Przy lokalizacji obozów brano m.in. pod uwagę położenie dogodne ze względów komunikacyjnych, sąsiedztwo wielkich zakładów produkcyjnych lub kamieniołomów w celu wykorzystania pracy niewolniczej więźniów (np. Mittelbau-Dora, Gross-Rosen), szczególnie niekorzystne warunki klimatyczne (bagienne obszary malaryczne, np. Stutthof, Birkenau, Dachau).Osobnym torem potoczyła się historia obozów przeznaczonych dla wymordowania milionów Żydów z całej Europy. Już w 1941, a szerzej od 1942 r., wybrane placówki zaczęto przygotowywać pod kątem masowej eksterminacji. Instalowano całe systemy komór gazowych i krematoriów, które miały służyć  mordowaniu i paleniu tysięcy zwłok dziennie - głównie Żydów. Zgodnie z planem zagłady żydów (tzw. Endlösung, pl. ostatecznego rozwiązania), przyjętym na Konferencji w Wansee, 20 stycznia 1942, w wyselekcjonowanych obozach prowadzono masową zagładę podbitej ludności żydowskiej. W obozach Niemcy mordowali również masowo Romów. Przede wszystkim były to obozy umieszczone w Generalnym Gubernatorstwie funkcjonujące w ramach Einsatz Reinhard: Treblinka II (lipiec 1942), Sobibór (marzec 1942), Bełżec (marzec 1942), a także znajdujące się na terytorium Rzeszy: obóz zagłady Kulmhof (grudzie? 1941) oraz Birkenau. W miarę awansu wojsk alianckich na Berlin, Niemcy próbowali zatrzeć  ślady funkcjonowania obozów. Niektóre rozbierali i równali z ziemią, inne wysadzali w powietrze. Ostatnich więźniów wyprowadzano w marszach śmierci. W obozach tych więziono około 18 mln. osób, z których zginęło 11 mln. Dziś na terenach najważniejszych byłych obozów istnieją miejsca pamięci, mauzolea, muzea. W wielu jest prowadzona szeroka działalność edukacyjna.
Niemieckie nazwy obozów bywały różne i często mylące: Konzentrazionlager, Arbeitslager, Vernichtungslager, Sonderkommando SS, Zwangsarbeitslager, Aufenthaltslagers, Durchgangslager, Transitlager, Schutzhaftlager, Familienlager, Internierungslager itd.
W czasie wojny obozy organizacyjnie podlegały:
Głównemu Urzędowi Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA- Reichssicherheitshauptamt),
Głównemu Urzędowi Gospodarki i Administracji SS (SS- WVHA- Wirtschaftsverwaltungshauptamt),
Inspektorowi Obozów Koncentracyjnych (Fuhrungs-und Aufsichtshauptamt - Inspektion der Konzentrationslager), który od 3 marca 1942 r. wszedł? w skład SS- WVHA jako Amtsgruppe D. Konzentrationslager.
Z obozami koncentracyjnymi (Konzentrationslager, Schutzhaft- und Konzentrationslager) były złączone ich podobozy (Nebenlager, Aussenlager) i oddziały robocze (Aussenkommando).
Przy pomocy obozów III Rzesza prowadziła kilka różniących się polityk niewolniczych i eksterminacyjnych. Prawdziwe przeznaczenie obozów bywało kryte pod eufemistycznymi nazwami, które pozwalały ukryć przed światową opinią publiczną, a również przed samymi Niemcami, realne znaczenie placówek obozowych. Siec obozów niemieckich tworzyło kilka podstawowych rodzajów obozów, których jednak precyzyjne rozgraniczenie bywało w praktyce płynne:
Obozy koncentracyjne i pochodne:
Konzentrationslager (pl. obozy koncentracyjne) podstawowe placówki całego systemu, z podobozami i oddziałami roboczymi. Klasycznymi przykładami są: Dachau, Mauthausen-Gusen, Stutthof;
Arbeitslager (pl. obozy pracy przymusowej) – powstawały na ogól? najpierw jako komanda zewnętrzne. Stanowiły obozy pracy, najczęściej w przemyśle zbrojeniowym, kamieniołomach i kopalniach, by?y powi?zane z du?ymi obozami koncentracyjnymi. Zobacz np. zespól? obozów projektu Riese Kriegsgefangenenlager (pl. niemieckie obozy jenieckie 1939-1945) - dla jeńców wojennych, tzw. również oflagi i stalagi;
wiezienia policyjne - np. Fort VII w Poznaniu, Pawiak w Warszawie;
obozy germanizacyjne - dla dzieci i młodzieży;
obozy przesiedleńcze i przejściowe - przeznaczone dla cywilnych osób internowanych oraz zakładników, w ostatnich latach wojny równie? pełniły funkcję obozów zbiorczych w rozwiniętej logistyce transportów żydów do docelowych obozów i ośrodków zagłady.
Obozy zagłady:
Vernichtungslager (pl. obozy unicestwienia) - ośrodki i obozy zagłady - w których dokonywano ludobójstwa głównie żydów (Holocaust) od końca 1941 roku w komorach gazowych za pomoc? gazu Cyklon B lub spalin. W sumie wymordowano w takich obozach ponad 2,5 mln. osób. Najważniejszymi były Birkenau, Kulmhof, Treblinka, Sobibór i Bełżec. Ostatnie trzy nosiły oficjalną nazwę Sonderkommando SS (pl. Specjalne komanda SS).
Struktura obozów
Przy dużej różnorodności obozów, można wyodrębnić  niektóre cechy stałe, które były odtwarzane we większości placówek, wedle modelowych założeń przyjętych przy budowie KL Dachau i KL Sachsenhausen. Przestrzeń obozowa była podzielona na cztery strefy.
Pierwsza strefa to baraki więźniarskie. Ogrodzone drutem kolczastym, pod napięciem, czasem (np. KL Sobibór) nawet polem minowym. Nieopodal znajdowały się na ogół sanitariaty. Baraki były wyposażone w dwu-trzy piętrowe trzyosobowe prycze (o szerokości rzadko przekraczającej jeden metr). W obrębie strefy baraków istniały często sektory oddzielone drutami, za którymi przetrzymywano specjalne grupy więźniów (np. rodzinny obóz cygański w Birkenau, obóz dla żydówek w Ravensbrück, baraki dla więźniów Nacht und Nebel w Natzweiler-Struthof). Po zewnętrznej stronie drutów stały wieżyczki wartownicze. Miedzy barakami na ogól istniała przestrzeń wykorzystywana jako plac apeli.
Druga strefa to niektóre instytucje specjalne w obrębie obozów: lazarety, komory gazowe, krematoria, sale przesłuchań, izby i ściany egzekucji. Miejsca te by?y rozrzucone po całym obozie. Jedynie komory gazowe i krematoria by?y na ogól umieszczane na uboczu.
Trzecia strefa to przestrzeń robocza, w której każdy Konzentrazionlager ujawnia swe oblicze jako Arbeitslager. Najpierw były to miejsca pracy komand zewnętrznych, pracujących na rzecz obozu, następnie stawały się to miejsca niewolniczej pracy na rzecz niemieckich firm i niemieckiego wysiłku wojennego. Z czasem niektóre strefy robocze się na tyle rozbudowały, że dawało to okazję do utworzenia podobozów.
Czwarta strefa to administracja, kantyna i baraki SS, domek komendanta itp.
Cechy te nie były zachowane w ośrodkach zagłady, które nie pełniły funkcji obozowych (Kulmhof, Bełżec, Sobibór, Treblinka II). W tych miejscach przestrzeń? można podzielić  na cztery inne strefy.
Pierwsza strefa stanowiła swoistą ścieżką skazanych na zagładę: strefą przybycia (rampa, plac), rozbieralni, zakamuflowane komory gazowe. W tej strefie równie? sortowano mienie pozostawione przez ofiary i przygotowywano wywózkę tego mienia do Rzeszy.
Druga strefa to doły grzebalne, później paleniska obsługiwane przez nielicznych więźniów.
Trzecia strefa to baraki dla więźniów obsługujących proces zagłady – przy czym z reguły więźniowie sortujący mienie pozostawione przez ofiary byli odseparowani od więźniów palących zwłoki.
Czwarta strefa to administracja, kantyna i baraki SS, domek komendanta itp.

Polscy pancerniacy we Francji


1. Lekka Dywizja Zmechanizowana i 10. Brygada Kawalerii Pancernej

Większość autorów piszących o udziale polskich jednostek w kampanii francuskiej w 1940 r. jednym tchem wymienia trzy wielkie jednostki wojsk lądowych - 1. Dywizję Grenadierów, 2. Dywizję Strzelców Pieszych oraz 10. Brygadę Kawalerii Pancernej. O dywizjach piechoty powstawały w minionych latach liczne książki i artykuły, natomiast o 10. Brygadzie pisano w sumie niewiele. Większość opracowań i wspomnień dotyczyło głównie walk w Szampanii i Burgundii podczas jednego tygodnia czerwca 1940 r.
Działania bojowe rozpoczęła brygada 10 czerwca. Wówczas to skoncentrowano ją w rejonie Vertus-Avize i podporządkowano dowództwu francuskiej 4. Armii. Wieczorem 12 czerwca "maczkowcy" otrzymali rozkaz osłony odwrotu sił francuskich wzdłuż drogi z Montmort do Sézanne pomiędzy Marną a Kanałem Burgundzkim. Od 13 do 15 czerwca Brygada osłaniała skrzydła jednostek francuskich i stoczyła kilka zwycięskich potyczek , m.in. pod Champaubert i Montigivroux. Wieczorem 16 czerwca polscy pancerniacy i dragoni zaatakowali miejscowość Montbard, które zdobyły po kilkugodzinnej bitwie. Natarcie to było możliwe do wykonania gdyż gen. Maczek rozkazał, zniszczyć część pojazdów (w tym również czołgów), by w ten sposób wygospodarować paliwo dla pojazdów biorących udział w akcji. W sumie Montbard zostało zaatakowane przez 17 polskich czołgów Somua S-35 i dragonów. W walce, w której strona polska straciła 3 wozy bojowe i 17 poległych, rozbito batalion 66. pp zmot. z niemieckiej 13 Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej ze składu niemieckiej Grupy Pancernej, dowodzonej przez gen. Ewalda von Kleista. Dzięki temu sukcesowi francuska 235. DP wycofała się na południe. Polacy jednakże nie zdążyli za Francuzami, gdyż Niemcy zdołali wysadzić most w Montbard. Następnego dnia Brygada wycofała się do Is-sur-Tille (niedaleko Dijon). Tam, w okrążeniu, ukryta w Lesie Maltańskim (Bois de Malte)18 czerwca Brygada przestała istnieć jako zwarta jednostka. Gen. Maczek rozkazał zniszczyć pozostały ciężki sprzęt i broń, a pozostałym 500 żołnierzom polecił przedostać się za linie niemieckie. Większość znalazła się następnie w Wielkiej Brytanii. Generałowi udało się odpłynąć do Afryki w przebraniu Araba. Podczas walk w czerwcu 1940 r. 10 BKPanc. straciła około 1200 żołnierzy (zabici, ranni i zaginieni) z wyjściowego stanu ok. 1700.
Ale tak naprawdę 10. BKPanc. nie była wcale jednostką wielkości brygady. Była to grupa bojowa, odpowiednik niemieckiej Kampfgruppe, która została wyłoniona z większej jednostki. ?Macierzystą? jednostką była bowiem 1. polska Lekka Dywizja Zmechanizowana, o której w naszej historiografii znajdują się tylko rozproszone wzmianki. Wypada więc zadać pytanie: co ty był za związek taktyczny, jak nazywa się w terminologii wojskowej korpusy, dywizje i brygady.
Gdy trwała jeszcze "dziwna wojna" we Francji rozpoczęło się formowanie polskiego wojska. Początkowo tworzono obozy szkoleniowe poszczególnych rodzajów broni i służb, a przede wszystkim podstawowych - piechoty i artylerii. Sformowano również w Boll?ne et St. Cecille Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej, dokąd przybywali żołnierze, którzy służyli w jednostkach czołgów i samochodów pancernych w Wojsku Polskim oraz poborowi polskiego pochodzenia z Francji. Centrum dowodził ppłk Jerzy Gliński. W składzie Centrum znajdowały się również Szkoła Podchorążych Broni Pancernej, którą dowodził kpt. Marian Żebrowski oraz Szkoła Podoficerów Broni Pancernej, kierowana przez mjr. Mieczysława Poniatowskiego.
Centrum składało się z batalionu szkolnego broni pancernej, którego kompaniami dowodzili 1. kpt. Roman Gilewicz i drugą kpt. Aleksander Kunicki oraz batalionu zapasowego broni pancernej pod dowództwem mjr. Edwarda Chróścickiego. Natomiast Ośrodek Zapasowy Kawalerii Zmotoryzowanej szkolił i przeszkalał polskich kawalerzystów i poborowych, początkowo na potrzeby oddziałów rozpoznawczych związków taktycznych. W obu centrach rozpoczęto też tworzenie jednostek pancernych i kawaleryjskich. Ale jeszcze wcześniej - w listopadzie 1939 r. - w obozie szkoleniowym Coëtquidan powstał pułk specjalny, którym dowodził ppłk Ireneusz Kobielski. Pułk rozwinięto z utworzonego już 4 października 1939 r. batalionu specjalnego, w którym zgrupowano żołnierzy różnych specjalności (poza piechotą). 1 grudnia pułk rozformowano, wydzielając z niego zawiązki różnych pododdziałów - artylerii, kawalerii, saperów i pancerniaków. W ten sposób utworzono dywizjon kawalerii, który przeniesiono najpierw do Teihouet, a następnie do Paimpart oraz batalion pancerno-motorowy, który 8 grudnia przeniesiono do Campenéac i przemianowano na 1. batalion czołgów. A już 10 stycznia 1940 r. sformowano w tym samym miejscu 2. batalion czołgów. Z kolei dywizjon kawalerii został 29 stycznia 1940 r. podzielony na dwa bataliony, które przyjęły historyczne nazwy pułków z 10. Brygady Kawalerii z września 1939 r. - 24. ułanów i 10. strzelców konnych. Od końca lutego Zgrupowanie Pancerne przeniesiono do St.Cecile-les-Vigne, gdzie powstały kolejne bataliony czołgów (3. i 4.). Sformowano tu również zawiązki 5. batalionu czołgów pod dowództwem mjr. Ciszowskiego i 6. batalionu czołgów pod dowództwem mjr. Bolesława Sokołowskiego. Dowództwo Zgrupowania Broni Pancernej objął płk dypl. Antoni Korytowski. Oprócz formowanych i szkolonych oddziałów w jego skład weszła również tzw. kompania finlandzka pod dowództwem kpt. Władysława Czaplińskiego, która miała być wysłana najpierw do Finlandii, a następnie do Norwegii.
Od pierwszych dni marca 1940 r. rozpoczęto formowanie polskiej 1. Lekkiej Dywizji Zmechanizowanej (1er Division Lég?re Méchanique Polonaise), która prawdopodobnie miała otrzymać kolejny (8.) numer wśród francuskich jednostek tego typu. Składać się ona miała z:
1. pułku rozpoznawczego, którym dowodził ppłk dypl. Jan Moniwid-Olechnowicz; pułk liczył dwa bataliony w składzie szwadron motocyklowy i szwadron samochodów pancernych (20 sztuk). W sumie w pułku (we francuskich dywizjach był to zwykle pułk kirasjerów) być powinno 48 samochodów pancernych Panhard P 178.
1. Lekkiej Brygady Zmechanizowanej (przez Polaków nazywanej Brygadą Pancerną) dowodzonej przez gen. bryg. Bronisława Regulskiego; w skład brygady wchodziły:
1. pułk czołgów (płk Tadeusz Majewski), utworzony z I oraz II batalionu czołgów. We francuskich dywizjach tego typu były to pułki kirasjerów lub dragonów, a nie pancerne. Skład etatowy: 47 czołgów Somua S-35 w jednym batalionie i 47 czołgów Renault R-35 w drugim batalionie oraz czołg dowódcy R-35.
1. bcz (I/1.)sformowany 2.12.1939 r., rozbity 15.06.1940 r.; dowódcy: mjr Leonard Furs-Żyrkiewicz od początku istnienia jednostki do 27.05.1940 r., a następnie mjr Stanisław Gliński - zamieniono wówczas dowódców pomiędzy 1. a 4. bcz.
2.bcz (II/1.) sformowany 10.01.1940 r., pod koniec czerwca ewakuowany do Anglii; dowódca mjr Zygmunt Chabowski.
2. pułk czołgów (dowódcy nie wyznaczono). Skład jak w 1. pułku.
3.bcz ((I/2.) sformowany 1.03.1940 r., pod koniec czerwca ewakuowany do Anglii; dowódca kpt Marian Warpechowski.
4.bcz (II/2.) sformowany wiosną 1940 r., dowódcy: mjr Stanisław Gliński, od 27.05.1940 r. mjr Leonard Furs-Żyrkiewicz. Pod koniec czerwca ewakuowany do Anglii.
2. Lekkiej Brygady Zmechanizowanej (przez Polaków nazywanej 1. pułkiem kawalerii zmotoryzowanej). Sformowana jako dwubatalionowy pułk kawalerii 6.03.1940 r. pod dowództwem płk. dypl. Witolda Gierulewicza, a od 1.04.1940 r. płk. dypl. Kazimierza Dworaka. 4.04.1940 r. powiększona o trzeci batalion. Każdy batalion składał się z:
szwadronu rozpoznawczego wyposażonego w 22 AMR Renault R 33/35 (les Automitrailleuses de Reconnaissance czyli rozpoznawczy samochód pancerny) i dwie maszyny rezerwowe, szwadronu motocyklistów (4 plutony po 13 motocykli),dwóch szwadronów dragonów wyposażonych w samochody ciężarowe (głównie Laffly S20 TL). W sumie każdy szwadron liczył 200 ludzi na 21 ciężarówkach S20 TL, 18 lkm, 12 granatników nasadkowych VB, 4 ckm, moździerz 60 mm. Oprócz tego w skład batalionu wchodził szwadron ckm i wsparcia z dwoma plutonami magnezowymi (peloton de magnésium) - każdy po 3 ciężarówki z 4 CKM, pluton moździerzy (5 ciężarówek, 4 moździerze 81 mm i 15 ludzi obsługi) oraz pluton przeciwpancerny - 4 działka ppanc. 25 mm. Batalion dragonów zmotoryzowanych wyposażony i uzbrojony był w 23 AMR, 52 lkm, 36 granatników nasadkowych, 16 ckm, 3 moździerze 60 mm, 4 moździerze 81mm i 4 armatki ppanc. 25 mm. W składzie pułku/brygady znalazły się:
I/1. Pkzmot. utworzony 4.04.1940 r. jako III baon zmot. im. 14. pułku ułanów jazłowieckich, przemianowany w czerwcu 1940 r. na I/1. im. 14. p.uł. jazłowieckich; dowódca mjr Stefan Starnawski, w zastępstwie dowodził rtm. Jerzy Stużyński. Pod koniec czerwca ewakuowany do Anglii.
II/1. Pkzmot. utworzony 29.01.1940 r. jako baon 24. pułku ułanów, który od 5.03.1940 r. występował jako baon zmot. im. 24. pułku ułanów, przemianowany 8.03.1940 r. na I baon zmot. im. 24. p.uł., a w czerwcu 1940 r. przemianowany na II/1. im. 24. p.uł.; dowódca mjr Bogumił Szumski. Pod koniec czerwca ewakuowany do Anglii.
III/1. Pkzmot. utworzony 29.01.1940 r. jako baon 10. pułku strzelców konnych, który od 5.03.1940 r. występował jako baon zmot. im. 10. pułku strzelców konnych, przemianowany 8.03.1940 r. na II baon zmot. im. 10. psk., a w czerwcu 1940 r. przemianowany na III/1. im. 10. psk; dowódca mjr Emil Słatyński. Pod koniec czerwca ewakuowany do Anglii.

Artyleria Dywizyjna dowódcy nie wyznaczono?

pułk artylerii w składzie trzech dywizjonów - dwa po 12 armat 75 mm (po 3 baterie) i jeden haubic 105 mm (3 baterie), dowódcy nie wyznaczono? Według oryginalnej terminologii nosił on nazwę pułku artylerii zmotoryzowanej ?na każdy teren?, co w praktyce oznaczało, że do haubic zamontowane były koła pompowane - miękkie.
dywizjon przeciwpancerny (mjr Stanisław Maniak), sformowany z dwóch baterii przeciwpancernych, każda po 8 armat 47 mm,
bateria przeciwlotnicza 6 armatek 25 mm
batalion saperów, dowódca mjr Jan Dorantt (kompanie kpt. Wiktora Neklawsa i kpt. Władysława Pogorzelskiego),
Dowódcą LDZ został gen. bryg. Stanisław Maczek. Proces formowania jednostki został przerwany w wyniku sytuacji na froncie. Stronie polskiej przekazano ?życzenie? Francuzów, by z Dywizji wydzielić grupę bojową liczącą 5305 ludzi. Składać się miała z pułku czołgów (dwa bataliony), dywizjonu kawalerii (dwa szwadrony), dywizjonu artylerii zmotoryzowanej (12 haubic 75 mm), dywizjonu artylerii przeciwpancernej (16 armat 47 mm), kompanii saperów oraz mniejszych pododdziałów.
Jednakże brak sprzętu i uzbrojenia - głównie dla drugiego batalionu czołgów, dragonów oraz dywizjonu artylerii - spowodował dalsze wydzielenie 25 maja 1940 r. jeszcze mniejszej grupy bojowej. Liczyła ona ok. 1700 osób i przyjęła nazwę 10 Brygady Kawalerii Pancernej. W jej skład weszło dowództwo (poważnie okrojony sztab LDZ) z gen. Stanisławem Maczkiem, dowództwo 1. pułku czołgów (płk T. Majewski) z I batalionem czołgów (mjr S. Gliński), dywizjon kawalerii zmotoryzowanej (mjr Władysław Zgorzelski), dywizjon artylerii przeciwpancernej (mjr S. Maniak), bateria artylerii przeciwlotniczej 25 mm (kpt. B. Godunow), kompania saperów (kpt. W. Neklaws), szwadron łączności (kpt.M. Kowal) i pluton regulacji ruchu (rtm. Antoni Pierogrodzki). W tym składzie grupa wyruszyła na pola Szampanii i Burgundii. Przypomnijmy tylko, że po kampanii odnalazło się w Anglii ok. 500 oficerów, podoficerów i szeregowych z tej grupy.

Skład Lekkiej Dywizji Zmechanizowanej (LDZ) - Division Lég?re Mécanique (DLM)
Sztab - Etat-Major (czasami również Quartier General)
Pułk rozpoznawczy - Régiment de Découverte
Lekka Brygada Zmechanizowana (LBZ) - Brigade Lég?re Mécanique (BLM)
sztab brygady - l?Etat-Major de Brigade Lég?re Mécanique
2 pułki kawalerii pancernej - Régiments de Cavalerie de Combat
dywizyjny szwadron przeciwpancerny 25 mm - Escadron Divisionnaire de 25m/m Anti-Chars (EDAC)
dywizyjny szwadron remontowy - Escadron Divisionnaire de Réparations (EDR)
Lekka Brygada Zmechanizowana (2.)- Brigade Lég?re Mécanique (BLM)
sztab brygady - Etat-Major de Brigade Lég?re Mécanique
pułk dragonów przewożonych - Régiment de Dragons Portés - type DLM (RDP)
zmotoryzowany pułk artylerii - Régiment d'Artillerie Tractée Tout Terrain (RATTT)
dwa dywizjony armat 75 mm - Groupe d'Artillerie
dywizjon haubic 105mm
dywizyjna bateria przeciwpancerna 47 mm - Batterie Divisionnaire de 47m/m Anti-Chars (BDAC)
bateria przeciwlotnicza 25 mm - Batterie de 25m/m Contre-Avions (BCA)
Dowództwo Łączności - Commandement de Transmissions
kompania łączności telegraficznej - Compagnie Télégraphique
kompania łączności radiowej - Compagnie Radio
odział gołębi pocztowych - Détachement Colombophile
Dowództwo Saperów - Commandement de Sapeurs
trzy kompanie saperów - Compagnies de Sapeurs-Mineurs
kompania mostowa - Compagnie d'Equipage de Ponts (CEP)
Dowództwo Transportu - Commandement de Transport
zmotoryzowana kompania transportowa - Compagnie Automobile de Transport
zmotoryzowana kompania transportowa kwatery głównej - Compagnie Automobile de QG (CGQG)
grupa kwatermistrzowska - Groupe d'Exploitation Divisionnaire (GED)
grupa sanitarna - Groupe de Sanitaire Divisionnaire (GSD)
dywizjon lotnictwa rozpoznawczego - Groupe Aérien d'Observation (GAO)